Jak już informowaliśmy, w grudniu ubiegłego roku wyjaśniła się kwestia sprzedaży kilku dużych spółdzielczych nieruchomości. Obok działek, na których stoją sąd oraz siedziba administracji osiedla Sobieskiego, w SMLW zastanawiano się, co zrobić z jeszcze jedną. Koniec końców pojawiła się korzystna oferta i również ona zmieniła właściciela.

Swego czasu wiadomo było tylko tyle, że umowa z wynajmującą od spółdzielni nieruchomość firmą Shell wygasa w połowie 2018 roku. Dalsza przyszłość tego terenu wydawała się niejasna. – Umowa dzierżawy, którą mamy zawartą, w zasadzie nie daje nam gwarancji, że Shell będzie chciał ją przedłużyć. Ulica Warszawska, która została przebudowana, spowodowała, że zdecydowanie mniejsza liczba klientów skręca do stacji Shella, bo ci jadący z Warszawy nie mają takiej możliwości. Chyba że znają miasto i wiedzą, jak tam dojechać. Ale mają też stację paliw za wiaduktem i mogą tam spokojnie tankować – mówi Szymon Rosiak, prezes SMLW w Legionowie.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że obroty odciętej od wielu klientów stacji spadły o jakieś 30 procent. To z kolei stawiało pod znakiem zapytania deklarowaną wcześniej przez koncern chęć zakupu dwóch tysięcy metrów kwadratowych spółdzielczego gruntu. Mijały miesiące, a sprawa nie posuwała się do przodu. – Shell do tego podchodził dziwnie, bo niby chciał kupić, a nie chciał. W rezultacie pojawiła się u nas firma zawodowo zajmująca się tego rodzaju transakcjami, która jeszcze w 2014 roku rozpoczęła z nami negocjacje. Ciągnęły się one długo i były bardzo trudne. W rezultacie zostały jednak sfinalizowane w połowie grudnia 2015 roku – informuje szef SMLW.

Dzięki tej transakcji na konto spółdzielni wpłynęły brutto prawie 3,7 mln złotych. Razem z kwotą uzyskaną od resortu sprawiedliwości daje to około 21 milionów. I choć „na czysto” będzie ich oczywiście nieco mniej, przed zarządem SMLW stoi teraz duże wyzwanie: jak te pieniądze optymalnie zainwestować? – Na najbliższym posiedzeniu Rady Nadzorczej przedstawię zarys strategii, co zrobić z tymi środkami finansowymi. Bo najprościej byłoby je wydać na konsumpcję, czyli na modernizację zasobów. No ale stracilibyśmy wtedy coroczne dochody. Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które znów będzie nam przynosiło regularne dochody, nie mniejsze niż uzyskiwane z budynku sądu – uważa Szymon Rosiak. Dzięki temu obiektowi oraz nieruchomości wynajmowanej firmie Shell na konto SMLW wpływało miesięcznie około 80 tysięcy złotych. Teraz z tymi dochodami, przynajmniej na jakiś czas, spółdzielnia będzie musiała się pożegnać.