Zapadło rozstrzygnięcie w sprawie, która przed ponad rokiem spowodowała spory wyłom w powiatowym froncie jedności. Decyzja, jaką wydało Samorządowe Kolegium Odwoławcze, zapewne go nie zlikwiduje. W ekologicznym pojedynku między Sylwestrem Sokolnickim a Janem Grabcem górą aktualnie jest ten pierwszy.

Na werdykt SKO – sprawę skierował tam w październiku 2012 r. szef serockiego ratusza – obaj zainteresowani czekali, zapewne z niecierpliwością, od wielu miesięcy. Poznali go tuż przed końcem ubiegłego roku. Kolegium stwierdziło nieważność decyzji legionowskiego starosty, który w październiku 2012 r. zezwolił – pomimo negatywnej opinii burmistrza Sokolnickiego – na wykorzystanie odpadów do wypełnienia wyrobiska poeksploatacyjnego kruszywa naturalnego „Dębinki II” i „Dębinki IV” w Maryninie. Zapadła ona, zdaniem członków samorządowego gremium, z rażącym naruszeniem prawa. Jak można przeczytać w pięciostronicowym uzasadnieniu, dotyczy ono przepisów Ustawy o odpadach, a także przepisów o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Ponadto decyzja starosty w sprawie odzysku odpadów jest według SKO sprzeczna z wydaną przez niego w lutym 2012 r. decyzją określającą sposób rekultywacji terenu, na którym są położone wyeksploatowane żwirownie. Miało to się odbywać w kierunku rolnym, z możliwością zagospodarowania agroturystycznego, z wypełnieniem wyrobiska ziemią i kamieniami, a nie odpadami wskazanymi w zezwoleniu. Tyle Samorządowe Kolegium Odwoławcze, którego postanowienie jest w tym przypadku ostateczne. W biurowcu przy Sikorskiego 11 nie przyjęto go, co zrozumiałe, z entuzjazmem. – Decyzja SKO odbiega od dotychczasowego orzecznictwa w podobnych sprawach. Aktualnie prowadzimy jej analizę – komentuje Joanna Kajdanowicz ze Starostwa Powiatowego w Legionowie.

Powodem wejścia burmistrza i starosty do samorządowego ringu była deklarowana przez tego pierwszego obawa o ewentualne zagrożenia dla środowiska naturalnego, spowodowane niekontrolowanym wpływem odpadów szkodliwych dla tamtejszego ekosystemu. Bo choć żużel, popioły paleniskowe, gruz czy ziemia mogą być zgodnie z przepisami wykorzystywane do wypełniania wyrobisk, należy robić z głową i umiarem, czego antagoniści starosty nie byli wcale pewni. Przeciwko zwożeniu odpadów na teren gminy Serock – co w ich opinii może stanowić zagrożenie dla ujęć wody, lecz także wpływać na spadek cen działek, wzrost hałasu i pogorszenie stanu dróg – zaprotestowało kilkuset jej mieszkańców. Jak widać, korzystając z pomocy burmistrza, uczynili to skutecznie.