Choć nie znajduje się w Legionowie, to jednak przez wszystkie lata istnienia, wśród jej uczniów i absolwentów było sporo legionowian. Szkoła w Dębem, bo o niej tu właśnie mowa, skończyła w tym roku 50 lat. Z tej okazji w sobotę (22 czerwca) – jak zresztą co pięć lat – odbył się oficjalny zjazd absolwentów.

Rocznica była okrągła, a więc i byłych uczniów przyjechało bardzo wielu, powodując tym samym u nowego dyrektora szkoły lekki stres. – Jest to podniosła uroczystość. Przyjeżdżają absolwenci, którzy w tej chwili są osobami zajmującymi wysokie stanowiska i prowadzącymi własne firmy. Ja malutki człowiek od roku w tej szkole, a oni z tą ogromną tradycją, z ogromnym dorobkiem i wiadomo, oczekujący czegoś ekstra. Staramy się im to dzisiaj zapewnić – mówił Mirosław Sieradzki – dyrektor Zespołu Szkół w Wieliszewie i Liceum w Komornicy.

I choć szkoła dzisiaj nazywa się już inaczej, ma też inny organ prowadzący i zmienił się jej profil, to jednak duch i tradycja starej szkoły w Dębę pozostały niezmienne. – Właśnie przez to, że obchodzimy 50-lecie, to nie zapominamy o korzeniach. Nawet jeżeli jest to część zespołu szkół w Wieliszewie, to wciąż sztandar jest wspólny dla tej szkoły – mówi Paweł Kownacki, wójt gminy Wieliszew.

 

Dziś w Dębem nie szkoli się już meteorologów, hydrologów, czy specjalistów z dziedziny budownictwa wodnego. Działają tam teraz klasy o mundurowe: policyjne, służb specjalnych, wojskowe i pożarnicze. Od tego roku dojdą też klasy o profilu sportowym. – Jest to klasa kolarstwa MTB i lekkoatletyki. To są pomysły na dzisiaj. Istnieją oczywiście plany na przyszłość. Wspaniale byłoby  wrócić do tradycji tej szkoły i znowu kształcić kadry związane z budownictwem wodnym i z hydrologią – mówi dyrektor Sieradzki. Czemu z pewnością przyklasnęliby absolwenci szkoły. Na sobotnim zjeździe, o przyszłości rozmawiano jednak znacznie mniej niż o tym co było kiedyś.

Czasu na wspominanie lat spędzonych w szkolnej ławie, absolwenci Dębego mieli sporo. Organizatorzy zjazdu zadbali bowiem o to, aby jego uczestnicy nie mieli powodów aby szybko opuścić swoją Alma Mater. Po części oficjalnej zafundowano im miedzy innymi grilla, rejs statkiem, mecz siatkówki, możliwość pomalowania szkolnego korytarza, a po zmroku zabawę taneczną.

Wśród wielu obecnych na zjeździe gości, jedna osoba była szczególna – Andrzej Siwiec, przez ponad 26 lat dyrektor placówki. Jak sam mówił ze szkołą związał się tak mocno, że ze stanowiska zwolnił go dopiero… PESEL. – Czuję się troszeczkę smutnawy, bo nie ukrywam, że chciałbym jeszcze dłużej tu popracować. No, ale cóż mam fatalną metrykę. Urodziłem się w 1945 roku i przepisy zabraniają już być w tym wieku dyrektorem. Niestety takie są czasy i trzeba się z tym pogodzić. Niemniej z wielkim sentymentem wspominam tę piękną przygodę jaką była ta funkcja, która tu pełniłem – mówi Andrzej Siwiec. A jednym z takich miłych zadań było organizowanie zjazdów absolwentów. Dyrektor Siwiec przygotował je aż cztery: po 30 latach istnienia szkoły, po 35, 40 i po 45.  

Przy okazji tegorocznego zjazdu, odbyła się też promocja monografii szkoły w Dębem, przygotowanej specjalnie na 50-lecie jej istnienia.