Gdyby przyroda miała wpływ na maturę, to patrząc na dopiero co zaczynające kwitnąć kasztany, w tym roku egzamin trzeba by było o kilka dni przesunąć. Ale, że wpływu nie ma, to tradycyjnie już tuż po majowym weekendzie abiturienci zasiedli w egzaminacyjnych ławach.
Zanim to jednak zrobili kilka dni wcześniej uroczyście pożegnali się ze swoimi szkołami. Pożegnanie maturzystów w legionowskiej Konopnickiej odbyło się w piątek 26 kwietnia. Były podziękowania dla nauczycieli i nagrody dla najlepszych uczniów. Jednak nagroda o jakiej z pewnością każdy marzył było bezstresowe przebrnięcie przez maturalny maraton.Tak łatwo jednak nie było i o brak stresu każdy musiał zadbać sam. – do wieczora nauka, a później może jakieś małe piwko – śmieje się Kamil, tegoroczny maturzysta. Czasem jednak ze stresem nic nie dało się zrobić. Bo zależał on od… punktu siedzenia. – Strasznie mnie stresuje to, że siedzę przed samą komisją. Na egzaminie gimnazjalnym też tak siedziałam i kiepsko mi wtedy poszło. Boję się, że teraz też tak będzie. Ale akurat jestem humanistyką więc polskiego się tak nie obawiam – mówi Wiola z LO im. Marii konopnickiej w Legionowie.
Jak jednak wiadomo najlepszym sposobem na to, aby zniknęło zdenerwowanie było pojawienie się na egzaminie pasujących tematów. Oczekiwań każdy miał sporo. – Najchętniej „Pan Tadeusz”, „Przedwiośnie”, „Granica”, alby Dżuma” – wyliczali maturzyści. Marzenia jak się okazuje, czasem się spełniają. Analiza fragmentu powieści Żeromskiego była bowiem jednym z tematów egzaminu pisemnego z języka polskiego. Oprócz tego pojawiło się jeszcze opowiadanie Elizy Orzeszkowej „Gloria Victis” i wiersz „Mazowsze” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Takie temat jednak nie wszystkim w takim samym stopniu przypasowały. – Ogólnie to nie poszło mi najlepiej, bo na początku pisałam temat numer dwa, ale stwierdziłam, że nie bardzo mi to idzie i dlatego zaczęłam numer jeden. Doszłam do wiersza, to się załamałam i nie wiedziałam, czy robić drugi temat od początku, czy kończyć ten. Wszystko mi się strasznie pomieszało – mówiła po egzaminie Natalia, maturzystka z Konopnickiej.
A następnego dnia mogło być jeszcze gorzej. Drugim maturalnym egzaminem była bowiem matematyka. – Niestety ciągle jest ona taką piętą achillesową uczniów i trzeba bardzo dużo pracy poświęcić, żeby przygotować ich nawet do tego poziomu podstawowego, żeby osiągnęli chociażby te minimum 30 procent – mówi Brygida Wagner – Konstantynowicz, dyrektor LO im. Marii konopnickiej w Legionowie. Ale byli też i tacy, którzy matmy się nie bali. – Ja nie mam większego problemu z matematyką, ale obawiam się, że będą trudne zadania – mówiła Katarzyna.
Trzeciego dnia egzaminów maturzyści pisali test z języka obcego. Zdecydowana większość wybrała angielski. Egzaminy potrwają do 28 maja, a miesiąc później, ci którzy je zdali, otrzymają świadectwa maturalne.