Listopadowa sesja rady powiatu stanowiła dobrą ilustrację tezy, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Przynajmniej porządek obrad. Stało się to jasne, gdy opozycyjni radni zaproponowali wprowadzenie do niego projektu uchwały o powołaniu komisji doraźnej do zbadania działalności powiatowego Wydziału Architektury.

Podejść do powołania kolejnej komisji „architektonicznej” troje radnych PiS-u robiło wcześniej już kilka. W czwartek nastąpiło kolejne. – Praca urzędników podlega panu staroście, i chyba to głównie jemu powinno zależeć na weryfikacji działalności i pracy urzędników – argumentował Piotr Płaciszewski. Staroście, owszem, zależało, i wniosek zasadniczo poparł. Zwracając jednocześnie uwagę na ograniczenia powołanej zgodnie z jego intencją komisji.

– Rada kontroluje działalność zarządu, jednostek organizacyjnych, w zakresie zadań własnych realizowanych przez powiat. Zadania z zakresu architektury są zadaniami zleconymi z zakresu administracji rządowej, i organem upoważnionym do kontroli jest administracja rządowa. W szczególności wojewoda i Ministerstwo Transportu i Budownictwa – tłumaczył Jan Grabiec. Ewentualna komisja byłaby więc nie tylko doraźna, ale i „pobieżna”, bo bez dostatecznych kompetencji i wglądu do części danych. Starosta zaznaczył, że wcześniej podobne inicjatywy nieraz kończyły się fiaskiem. Mimo to, zadeklarował gotowość do współpracy. – W architekturze trwa zlecony przeze mnie audyt wewnętrzny. Ale wszelkie inne kontrole witamy z radością, chętnie im się poddamy. Nie mamy nic do ukrycia.

Nic do ukrycia nie miał też przewodniczący rady. Szczególnie w kwestii braku akceptacji dla wniosku opozycji. Przypomniał, że powiatowi radni Wydział Architektury już w bieżącym roku kontrolowali. I to przez kilka miesięcy. – Uważam ten wniosek za nieuprawniony z tego względu, że komisja rewizyjna bardzo niedawno zakończyła kontrolę, i tworzenie nowej komisji doraźnej stanowi weryfikację i stawianie w poważną wątpliwość dokonań oraz analiz komisji rewizyjnej – mówił Szymon Rosiak. Od kwietnia złożony z jej członków zespół badał zasadność reorganizacji wydziału, sposób wdrażania przygotowanego przez powiat vademecum inwestora, a także – głównie na podstawie ankiet – poziom zadowolenia petentów. – Komisja rzeczywiście zajęła się tym zakresem, który na posiedzeniu 24 kwietnia określiliśmy. Trochę jestem zdziwiony, że gdzieś później było rozczarowanie co do zakresu tejże kontroli. Można kontrolować wiele rzeczy, ale zawsze trzeba kontrolować to, na co się ma upoważnienie – uważa przewodniczący komisji rewizyjnej, Wiesław Karnasiewicz. Co ciekawe, szef zespołu kontrolnego, reprezentujący PiS Sławomir Kwiatkowski, nie wyraził w protokóle zastrzeżeń co do pracy Wydziału Architektury. Sam kształt dokumentu zakwestionował natomiast Wiesław Karnasiewicz. I poprosił radnego o jego poprawienie. – Ponieważ on nie bardzo się do tego zabierał, ani nie bardzo miał pewnie możliwości zmian, poprosiłem, żeby zrobił to inny członek komisji – pan Sławomir Osiwała.

Postronnemu obserwatorowi sesyjnych zapasów nasunąć się może jedno pytanie: skoro wydział architektury był niedawno kontrolowany, po co robić to ponownie? Wyjaśnienie tkwi w lokalnej prasie. Kilka tygodni temu doniosła ona o mającym tam panować nepotyzmie, korupcji i wydawaniu decyzji sprzecznych z prawem. Jakkolwiek, sądząc po reakcji lokalnych inwestorów i architektów, część zarzutów wydaje się uzasadniona, radni odnotowali fakt, że jeden z tygodników prowadzi córka przedsiębiorcy budowlanego, który ma z naczelniczką Mirosławą Wypych na pieńku. – Jeśli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości i zastrzeżenia co do pracy konkretnych urzędników, uważam że w jak najpełniejszym zakresie powinny być one wyjaśnione – oznajmił na forum rady Igor Krajnow z PO.

Koniec końców, przygotowany przez radnych PiS-u wniosek wszedł do porządku obrad. Później przewodniczący zarządził przerwę. Kwadrans przedłużył się do do 45 minut, w trakcie których koalicjanci dyskutowali, co dalej z owym wnioskiem zrobić. Po wznowieniu obrad Szymon Rosiak zalecił jego autorom doprecyzowanie projektu uchwały. Głównie poprzez określenie zadań oraz składu nowej komisji. Dał im na to tydzień. W wymaganym terminie taki dokument do biura rady jednak nie wpłynął.