fot. arch.

Po serii przykrych porażek koszykarze drugoligowego Legionu Legionowo zgarnęli wreszcie komplet punktów. Dokonali tego we własnej hali, w wysoko wygranym sobotnim (3 grudnia) pojedynku z ekipą MKS Ochota Warszawa.

W odróżnieniu od kilku poprzednich meczów, do tego sobotniego podopieczni Antonio Daykoli przystąpili w roli faworytów. I już od pierwszego gwizdka sędziego wywiązywali się z niej wzorowo. Drużyna ze stolicy usiłowała wprawdzie dorównać kroku zmotywowanym gospodarzom, lecz rezultat tych zabiegów – przynajmniej na tablicy wyników – był raczej mizerny. Efekt: inauguracyjną kwartę Legion przekonująco wygrał ośmioma punktami. Po drugiej jego przewaga wzrosła do trzynastu „oczek” – na tyle dużo, że można było bardziej swobodnie rozgrywać akcje, ale za mało, by całkiem zniechęcić rywala do walki. Dopiero po trzeciej, wygranej 21:11 kwarcie legionowianie mieli solidne podstawy do dopisania sobie w myślach „wirtualnych” trzech punktów. A w realu przypieczętowali swoją zdobycz w ostatniej, również wygranej części spotkania.

Po sobotnim zwycięstwie, z 17 punktami na koncie, Legion zajmuje siódme miejsce w grupie B.

KS Legion Legionowo – MKS Ochota Warszawa 70:43 (17:9, 19:14, 21:11, 13:9)

Punkty dla Legionu zdobywali: Słoniewski – 16, Motel – 13, Lewandowski – 12, Łapiński i Pabianek – po 10, D. Benigni i Pstrokoński – po 4, P. Benigni – 1.

Poprzedni artykułDwóch z zakazami
Następny artykułPodwójna wtopa
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.