W sobotnie popołudnie (12 lutego) Poczytalnia zaprosiła dorosłych mieszkańców na „Rozmowy z lekkim zabarwieniem erotycznym”. Pod tym kuszącym hasłem kryło się spotkanie z sześcioma pisarkami, które w swych książkach nie stronią od barwnych opisów zmysłowej strony miłości.

Z sześcioma, w właściwie z… pięcioma, bo Emilia Szelest do Legionowa jednak nie dotarła. Pojawiły się natomiast Katarzyna Bester, Anna Craft, Justyna Chrobak, M. B. Morgan i Gabriela L. Orione. No i oczywiście mnóstwo publiczności. – Z racji zbliżających się Walentynek chcemy dzisiaj poruszyć temat, który na co dzień poruszamy w swoich książkach, czyli związki, relacje, miłość, uczucia. Mamy nadzieję na ciekawą dyskusję, z odrobiną erotyki jak najbardziej – mówiła przed spotkaniem Katarzyna Bester.

Wystarczy odwiedzić pierwszą z brzegu księgarnię, aby przekonać się, że owa erotyka jest wśród pisarzy oraz czytelników na topie. Przyczyn jej kulturowego renesansu autorki upatrują nie tylko w światowej karierze książek, takich jak słynna, zekranizowana już seria z Christianem Greyem w roli głównej. – Mnie się wydaje, że ta popularność bierze się z naszych pierwotnych odczuć. Wszyscy lubimy uprawiać seks i bardzo mi się podoba to, że kobiety wychodzą ze swojej skorupy, otwarcie sięgają po tego typu literaturę i chcą czytać, chcą rozmawiać, chcą mieć książki i filmy, w których występują wątki erotyczne. Bo to jest przecież nasza codzienność – mówi pani Katarzyna. – Erotyka była zawsze, natomiast teraz być może jest bardziej eksponowana. W 2015 roku Biblioteka Narodowa sporządziła raport czytelnictwa i na pierwszym miejscu wśród książek, po które najczęściej sięgali czytelnicy, jest właśnie Grey. Rzeczywiście jest to jakiś fenomen. Być może ludzie stali się bardziej otwarci i stąd wynika fakt, że erotyka jest bardziej eksponowana – dodaje Gabriela L. Orione.

Na początku sobotniej imprezy wyeksponowano jednak coś innego: akwarele Bożeny Mańk – lokalnej malarki, która przed dziesięcioma laty postanowiła zacząć realizować swą plastyczna pasję. Mimo że, jak zdradziła, wciąż poszukuje własnego stylu i techniki, sądząc po ciepłym przyjęciu oglądających, jest już całkiem blisko celu. Pierwszą wystawę swoich prac legionowska artystka śmiało może uznać za udaną.

Kiedy goście Poczytalni mieli już za sobą plastyczny aperitif, w miłosno-erotyczny klimat śpiewająco wprowadził ich Mateusz Rulski. Delikatne, pastelowe dźwięki idealnie wkomponowały się w tematykę spotkania. Przesyconego erotyką, lecz traktowaną tylko jako jeden z elementów składających się na związek dwojga ludzi. – Nie zapominajmy, że w książkach z wątkami erotycznymi opowiadamy tak naprawdę o relacjach. To głównie literatura kobieca, bo kobiety są tak skonstruowane, że chętniej zagłębiają się w ten temat, opowiadają o tym, plotkują. Mężczyźni raczej tak „konkretnie” podchodzą do tego tematu. Stąd to zainteresowanie literatury erotyką, bo jest ona częścią związku. Ale przecież te książki opowiadają też jakąś historię. Pojawia się w nich kwestia samotnego rodzicielstwa, związku na odległość, trudnych relacji, rozstania, albo też bohaterki są na życiowym zakręcie. Dzięki temu czytelniczki odnajdują w nich siebie. A ponieważ cielesność jest częścią naszego życia, to bardzo chętnie widzą ją w tych powieściach – uważa Katarzyna Bester.

Jak zdradziły autorki, opisując sypialniane ekscesy, czerpią zarówno z wyobraźni, jak i z własnego doświadczenia. – Chcemy zaoferować czytelniczkom coś ponad. Używamy bardzo wybujałego słownictwa, ale dbamy, żeby nie było tam „cudów na kiju”, których później nikt nie będzie w stanie zrealizować w sypialni. Clue wszystkich książek erotycznych nie jest sam opis aktu cielesnego, tylko ta chemia, te przeskakujące między bohaterami iskry. To jest fajna sprawa, ale też poniekąd punkt kulminacyjny powieści. Kiedy pod jej koniec dochodzi do sceny łóżkowej, czytelniczka czuje taką satysfakcję, ma te maksymalne emocje, ten „hot level” i to ją satysfakcjonuje.

Czy usatysfakcjonowani byli też w sobotę uczestnicy imprezy w Poczytalni? Wiele wskazuje na to, że tak.

Poprzedni artykułDroga na skróty
Następny artykułKierowca dał nogę
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.