O otwartej niedawno na osiedlu Kozłówka filii największej tego rodzaju placówki na Mazowszu rozmawiamy z Barbarą Mierzejewską, dyr. Żłobka Miejskiego „Motylkowy świat” w Legionowie.

  • Przez wiele miesięcy doglądała pani budowy i urządzania filii miejskiego żłobka. Teraz, kiedy już oficjalnie ją otwarto, pewnie czuje pani dużą ulgę i satysfakcję?
  • No tak, jest to bardzo duże przeżycie. W innej dzielnicy miasta powstało nowe miejsce, uroczyście dzisiaj otwarte, a pierwszego września będziemy tu już mieć dzieci w dwóch grupach wiekowych. Placówka może przyjąć 64 dzieci, ale w tej chwili, w trakcie pandemii, ta liczba została obniżona i zgodnie z wytycznymi sanepidu dostosowana do powierzchni żłobka. Tak czy inaczej, moja satysfakcja jest ogromna.
  • Zapewne odczuwa ją teraz nie tylko pani. Kto jeszcze miał znaczący udział w narodzinach tej ważnej dla rodziców, a więc i dla całego miasta placówki?
  • Wiele osób przyczyniło się do powstania tego miejsca. W 2017 roku prezydent Roman Smogorzewski na naszej grudniowej uroczystości, kiedy uruchamialiśmy dziesięć miejsc dla dzieci niepełnosprawnych, oficjalnie ogłosił, że będzie powstawała nowa placówka żłobkowa, właśnie na osiedlu Kozłówka. Przyjęłam to wyzwanie z radością, no i cieszę się, że pomimo tego trudnego okresu i budowy prowadzonej w czasie trwania pandemii udało się szczęśliwie to miejsce urządzić, wyposażyć i w dniu dzisiejszym uroczyście otworzyć. Cieszę się, że wszystkie miejsca są zajęte i myślę, że będzie to dla dzieci drugi dom oraz miejsce wielkiej szczęśliwości, tak jak w głównej siedzibie żłobka, przy ulicy Dietricha.
  • Asystując przy powstawaniu nowego żłobka, miała pani okazję wejść w rolę projektantki wnętrz. Jak ten pani wpływ wyglądał w praktyce?
  • Od samego początku współpracowałam z projektantem oraz kierownikiem budowy, więc jest pewna moja zasługa choćby w tym, że znalazła się tutaj kuchnia i dzieci nie będą żywione poprzez catering. Bo dla mnie jest bardzo ważne, aby w żłobku jadały one zdrowo. Na etapie budowy miałam tu swój głos właściwie we wszystkim: w całym wyposażeniu, podłogach, ścianach, doborze kolorów, glazury i terakoty. Dlatego czuję ogromną satysfakcję, że takie cudowne „dziecko” powstało w innej dzielnicy Legionowa, dla maluchów z dzielnicy Piaski i z Kozłówki.