Jeszcze niedawno mało kto by pomyślał, że prosta maszyna do szycia może być towarem o znaczeniu strategicznym. Teraz, gdy już to niestety wiadomo, kolejną partię tego sprzętu urzędnicy z legionowskiego ratusza rozdysponowali wśród przyszłych wytwórców maseczek ochronnych. Tym razem tych spod znaku oświaty.

Taka, oparta na wolontariacie forma pozyskiwania sprzętu ochronnego okazała się strzałem w dziesiątkę. – To jest drugi etap naszej akcji „Legionowo szyje maseczki”. W pierwszym przekazaliśmy 10 maszyn dla organizacji pozarządowych, które już te maseczki szyją i trafiają one do osób starszych i potrzebujących. A w tej chwili przekazujemy blisko 30 urządzeń dla placówek oświatowych – informuje Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Zakupione przez ratusz maszyny dostarczono w poniedziałek do legionowskiego żłobka oraz trzynastu miejskich szkół i przedszkoli. Produkty znanej firmy Łucznik, noszące wdzięczną nazwę „Weronika”, zawierają wyczerpującą instrukcję, która powinna ułatwić użytkownikom maszyn ich obsługę. – One trafiają do placówek w różnej liczbie, zależnej od tego, ilu chętnych pracowników zgłosiło się do tego, by wesprzeć tą akcję dokonywaniem wykrojów i szyciem, a później pakowaniem maseczek. Jeśli chodzi o materiały potrzebne do ich produkcji, tkaninę, nici i gumki kupiliśmy w jednej z legionowskich firm. Zależy nam na tym, aby wspierać lokalnych przedsiębiorców, wiemy bowiem, że mają oni teraz obniżone obroty. Nie chcemy, żeby zamykali swoje biznesy i likwidowali miejsca pracy.

Szyciem maseczek w placówkach oświatowych zajmą się głównie osoby niezwiązane z nauczaniem. Organizatorzy akcji zwracali uwagę, aby oprócz chęci miały one także umiejętności gwarantujące odpowiednio wysoką jakość końcowego produktu. – Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować pracownikom naszej legionowskiej oświaty za to, że zdecydowali się wziąć udział w tej akcji i wspólnie z nami będą przeciwdziałać dalszemu rozwijaniu się tej choroby w naszym mieście – mówi zastępca prezydenta. Jedno jest pewne: owoce ich pracy się w Legionowie nie zmarnują. – Te maseczki trafią do osób starszych, do osób o obniżonej odporności, do osób niezamożnych, których nie stać na zakup większej liczby maseczek. Co ważne, będą to maseczki wielokrotnego użytku, które w celu pozbycia się zarazków i bakterii będzie można uprać, potem wyprasować i ponownie założyć. To dużo lepsza opcja niż maseczki jednorazowe, które tak naprawdę po niedługim czasie trzeba wyrzucić, ponieważ same w sobie mogą one stwarzać zagrożenie dla użytkownika – dodaje Piotr Zadrożny.

Dystrybucja maseczek uszytych w szkołach, przedszkolach i żłobku ruszy zaraz po tym, jak opuszczą one – by tak rzec – linię produkcyjną.

Poprzedni artykułMazowsze pomoże przedsiębiorcom
Następny artykułAwans i pewne utrzymanie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.