fot. UM Legionowo

Tak jak inne gminy zagrożone skutkami realizacji Centralnego Portu Komunikacyjnego, również Legionowo zwarło protestacyjne szeregi. Pierwsi do boju ruszyli w ubiegły poniedziałek miejscy radni, uzgadniając na sesji wspólne stanowisko w sprawie Strategicznego Studium Lokalizacyjnego Inwestycji CPK. Później swój sprzeciw wyrazili też mieszkańcy.

Symboliczny szlaban przed planami pocięcia miasta dodatkowymi torami legionowscy samorządowcy opuścili szybko i ponad podziałami. O czym kilka godzin później, w trakcie konsultacji społecznych, gdzie to samo mogli zrobić mieszkańcy, poinformował ich szef rady miasta. – Ja się cieszę, że dzisiaj praktycznie jednomyślnie żeśmy wspólnie podjęli takie stanowisko i wskazaliśmy wariant, że od Choszczówki wchodzimy w ślad Olszynki Grochowskiej. Oczywiście on nie jest za bardzo na rękę gminie Wieliszew i gminie Nieporęt. No, musimy się jakoś dogadać – stwierdził przewodniczący Ryszard Brański.

Póki co była do tego okazja w legionowskiej Poczytalni. – To, co jest kuriozalne wobec tak poważnych zmian, które mogą wpływać na życie setek rodzin z naszego powiatu, jest to, że dano nam trzy tygodnie, żeby zaopiniować i skonsultować z mieszkańcami tak znaczący i tak ważny projekt. Nie ma czasu na spotkania ze specjalistami. Dziwi też fakt, że kolejowe inwestycje mają być realizowane przez firmę, która nie ma historii, nie ma doświadczenia i nie ma jeszcze ludzi – uważa Roman Smogorzewski. – To wszystko jest jakieś polityczne wariactwo, które jednak może zaciążyć na wartości wielu nieruchomości, które ludzie często kupili na kredyt i pracowali na nie całe życie. A teraz będą niesprzedawalne lub zdecydowanie obniży się ich wartość.

O tym, że w oczach legionowian to duże zagrożenie, świadczy fakt, że na konsultacjach zjawiło się około dwustu osób. – Skala tej mapy, grubość kreski powodują, że właściwie wszędzie ta linia kolejowa może zostać zrealizowana. Legionowa dotyczy ten przebieg przez Bukowiec, niedaleko ulicy Grudzie – powiedział do zebranych prezydent Legionowa. – Linia pomarańczowa przechodzi praktycznie przez środek CSP, następna kolizja jest z drogą krajową 61, później z niektórymi przedsiębiorstwami, które się przy niej znajdują, Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej, następnie tnąc tereny zielone, linia przechodzi do zabudowy jednorodzinnej, znowu na tereny zielone i później – poprzez ogromną wycinkę drzew – dołączy do linii na trasie Warszawa Choszczówka – Warszawa Wschodnia – dodał Kamil Stępkowski z Urzędu Miasta w Legionowie.

W sporządzonych za 7 mln zł planach kolejarze snują wizje, że po nowych torach pociągi pomkną od 250 do nawet 350 km/h. Nie zważając na poniesione przez ludzi straty. Na ironię zakrawa fakt, że dzięki realizacji dotyczącej powiatu inwestycji czas przejazdu pociągów skróciłby się zaledwie o siedem minut. Jak na koszty liczone w miliardach złotych, to tyle co nic. – Ten projekt jest skandaliczny. Pomysł na przebieg szybkich kolei przez Legionowo, przez Wieliszew, podobnie zresztą pod Łodzią, na Śląsku, na Pomorzu – to są skandaliczne pomysły. One wyglądają tak, jakby ktoś wziął ciężkie pieniądze i kredką na mapie narysował linie. Nie licząc się z tym, gdzie są zbudowane domy, gdzie ludzie się osiedlili, gdzie mają firmy, gdzie są mosty, drogi, rzeki – grzmiał poseł Jan Grabiec. Wystąpił on już z interpelacją do ministra infrastruktury, który nadzoruje spółkę CPK. Żąda w niej przedstawienia skutków społecznych i zaprzestania realizacji przedsięwzięcia godzącego w interesy mieszkańców. – Uspokójmy emocje, ale zróbmy, co do nas należy. W państwu jest siła, żeby powiedzieć głośne NIE temu pomysłowi, bo on jest kosztowny, nierealny i bez sensu. I przede wszystkim rujnuje marzenia i pomysły ludzi, którzy wyprowadzili się na wieś, po to, żeby mieć spokój. A ktoś maznął kreskę i zrobił im szybką kolej – mówiła Anna Brzezińska, radna mazowieckiego sejmiku, dyr. OPS w Legionowie.

Uczestnicy konsultacji byli podobnego zdania. – Jeżeli dopuścimy do wyrysowania jakiejkolwiek linii, to nasze domy staną się zupełnie bezwartościowe. W związku z tym chciałabym zaapelować do wszystkich o solidarność i jedność, żeby w miarę możliwości postarać się na tym etapie to zablokować. To jest chyba jedyna droga, takie wspólne działanie wszystkich gmin, całego powiatu – powiedziała jedna z pań. – Trzeba i musimy zaproponować wariant trasy alternatywnej. Sprzeciw „nie, bo nie” jest trochę dziecinny. Taki wariant trasy został przegłosowany na Komisji Rozwoju Powiatu Legionowskiego, taki wariant trasy został też przegłosowany i podpisany w petycji przez mieszkańców gminy Wieliszew – radziła kolejna.

Chodzi, dla jasności, o wariant biegnący przez Legionowo. Mniej więcej w obecnym śladzie torów. Na mapie wygląda to dobrze, w rzeczywistości byłoby już gorzej. – Ja sobie nie wyobrażam, żeby pociąg jechał przez Legionowo z prędkością 350 km/h. I tu już spotkaliśmy się z rozbieżnym stanowiskiem. Gminy ościenne wybrały wariant taki: przez Legionowo, odejście w Janówku, wchodzi gdzieś w Pomiechówku. Czyli nie dotyka to za bardzo gminy Wieliszew, gminy Nieporęt i jest wszystko okej. Natomiast my w Legionowie jesteśmy z kolejami dużych prędkości – narzekał Ryszard Brański. Prezydent Legionowa dostrzega złożoność problemu. – Wszyscy widzą, że nie będzie to prosta sprawa, bo każdy odpycha ze swojego terenu to rozwiązanie. I powiat legionowski też sobie wymyślił – bo tamtych jest dwóch: Nieporęt i Wieliszew, a Legionowo tylko jedno i stary ślad – żeby wrzucić te koleje dużych prędkości do Legionowa. Nie sądzę, aby to było idealne rozwiązanie. Nie wiem, czy w ogóle jest ono możliwe. Ale mówiłem tutaj wyraźnie: trzeba rozmawiać – uważa Roman Smogorzewski. – Miasto na pewno uważnie przyjrzy się i będzie rozmawiało – mamy kontakty z kolejarzami – czy propozycja powiatu przejścia z tą linią kolejową przez Legionowo jest w ogóle realna i jak bardzo będzie ingerowała w zabudowę miasta. Jakie będą gwarancję, ze jeżeli będzie przechodzić przez Legionowo, to wszystkie, dzisiaj kolizyjne, przejścia dla pieszych i te samochodowe zostaną w ramach tej inwestycji zamknięte, a jakie zostaną wybudowane. To wszystko: koszty i zyski, trzeba wyważyć.

Poniedziałkowe konsultacje dowiodły, że strategiczne studium CPK legionowianie w jego obecnym kształcie odrzucają. Świadczą o tym ich głosy, lecz także wypełniane na miejscu ankiety. Czas pokaże, co z opiniami rodaków zrobi teraz centralna władza.

Poprzedni artykułNa balu o Bali
Następny artykułKwarantanna to nie wirus
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

  1. Po to wybraliśmy władze centralne, że mają prawo, na podstawie udzielonego im mandatu decydować.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.