Już wkrótce będą obchodziły swój okrągły jubileusz. A póki co Biegi Przełajowe o Puchar Prezydenta Miasta Legionowo wystartowały w sobotę po raz trzydziesty dziewiąty. Start i metę tej popularnej wśród mieszkańców imprezy jak zwykle ulokowano na leśnej polanie przy ulicy Zakopiańskiej.

Chłód i silny wiatr, nawet jeśli wpłynął na mniejszą liczbę biegaczy, nie pokrzyżował organizatorom planów. – Już trzynasty rok, konsekwentnie i regularnie, trzy razy w roku bawimy się z mieszkańcami Legionowa i okolic. Dzisiaj aura w rodzaju „kwiecień – plecień”, więc może nie trafiliśmy idealnie z pogodą, ale biegaczy to nie zraziło. Kilkudziesięciu dzieciaków w biegach młodzieżowych, kilkudziesięciu uczestników w biegu głównym – tak więc biegamy! – mówi Michał Kobrzyński, kierownik DPD Areny Legionowo. Oczywiście bardziej dla zdrowia niż sportowych rekordów. Dla większości zawodników legionowskie przełaje to po prostu świetna okazja do spędzenia czasu na świeżym powietrzu. A że z nutką rywalizacji, tym lepiej. – Atmosfera jak zwykle: sportowo-rekreacyjno-przyjacielsko-zabawowa. W wielu kategoriach uczestnicy licznie wzięli udział w biegach. Wszyscy wygrali, wszyscy dostali pamiątkowe upominki od Areny Legionowo, wszyscy otrzymali medale. Tak więc promujemy sportowy tryb życia i o to w tym wszystkim chodzi.

Teraz, kiedy bieganie stało się bardzo modne, popularność tego typu imprez to ogólnopolski standard. Ale ponad dekadę temu ich organizatorzy, również w Legionowie, nie mogli na starcie oczekiwać tłumów. – Pamiętam pierwsze biegi, które przeprowadzaliśmy w tym miejscu. To był sobotni poranek i bardzo ciężko było zachęcić młodzież, żeby wyszła z domu, przyszła tu w wolny dzień od szkoły i wzięła udział w jakichkolwiek zawodach. Przez te 39 razy myślę, że spełniliśmy swoje zadanie i teraz trzeba naprawdę niewiele zachęty i zachodu, by młodzież tu przyszła i wspólnie z nami się bawiła – uważa szef DPD Areny.

W głównym biegu sobotnich zawodów panie pobiegły na dystansie sześciu, zaś panowie – 12 km. Najlepsza wśród kobiet okazała się Izabela Parszczyńska z Warszawy, która dotarła na metę po niespełna 23 minutach. Najszybszej legionowiance – Klaudii Krajewskiej zajęło to sześć minut więcej. Wśród panów triumfował natomiast Łukasz Parszczyński, który dwie pętle po jabłonowskim lesie pokonał w 40 minut i 23 sekundy. Najszybszy legionowianin – Dariusz Wieczorek finiszował na piątym miejscu, nieco ponad trzy minuty za zwycięzcą.

Oprócz pamiątkowych medali i pucharów, zdobywcy trzech pierwszych miejsc otrzymali także bony na zakup sprzętu sportowego. A każdy z uczestników (o ile tylko miał ochotę na kawałek słynnego włoskiego placka) – poczęstunek od gastronomicznego mecenasa imprezy. – Tam gdzie licznie pojawiają się ludzie, zjawiają się też sponsorzy. Bardzo się z tego powodu cieszymy. Nie tylko na tej imprezie, ale myślę że i na innych będziemy wspólnie promować sportowy styl życia naszych mieszkańców – mówi Michał Kobrzyński. Oby za każdym razem co najmniej z takim jak ten sobotni rezultatem.

Poprzedni artykułNa strajkową nutę
Następny artykułLanie i bieganie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.