Na spółdzielczych osiedlach terenów zielonych nie brakuje. Jednak ten znajdujący się przed budynkiem nr 44 przy ul. Norwida jest wyjątkowy. Jest ogrodzony, rośnie tam kilkadziesiąt rodzajów ogrodowych roślin, wytyczone są w nim alejki, stoją ławki, a nawet znajduje się tam miniaturowe oczko wodne.

Ogródkiem tym od 23 lat opiekuje się mieszkanka bloku, Halina Kruszewska. – To się zaczęło od niewielkiego ogródka pod moim oknem. Zaczął się on jednak rozrastać, poprosiłam więc administrację o pozwolenie na zagospodarowanie ternu przed blokiem. Dostałam ją i tak pomału ten ogródek się powiększał. Lokatorzy nasadzali piękne krzaki. Oni je kupowali i ja kupowałam i tak to powstało – wspomina pani Halina.Najpierw o ogródek dbała wspólnie z mężem, później zaczęła ją wspierać sąsiadka, a ostatnio w pomoc w utrzymanie tego terenu włączyła się rada osiedla Jagiellońska. – Jedna z mieszkanek tego bloku zrobiła tu naprawdę piękna rzecz i chcemy jej trochę pomóc to utrzymać – mówi Elżbieta Makowiecka, przewodnicząca rady osiedla Jagiellońska. Halina Kruszewska mówi, że to czego jej najbardziej potrzeba, to ujęcie wody w ogródku. – Chodzi o to, żebym każdą roślinę, którą przesadzę czy dosadzę, mogła  podlać, a nie czekać aż deszcze spadnie. Bo to jest nie robota – mówi.

Wygląda ot jednak na to, że nie będzie to takie proste do zrealizowania. Okazuje się bowiem, że część mieszkańców bloku 44 niezbyt przychylnym okiem patrzy na to, aby do podlewania przyblokowego ogródka wykorzystywać wspólną wodę. – Woda idzie z rozliczenia blokowego. My płacimy za to jako lokatorzy i jak ta pani chcą ogródek to niech sobie podłączy w domu do swojej baterii i podlewa. Teraz woda jest okropnie droga i jeszcze my będziemy ją marnować. Tu jest sam piach. Co dzień może padać, a i tak tej wody będzie mało – mówi jeden z mieszkańców bloku nr 44. Czy faktycznie podlewanie tego kawałka zieleni tak dużo kosztuje? Administracja osiedla twierdzi, że taka opinia jest mocno przesadzona.  – My oczywiście sprawdziliśmy ile tutaj jest zużywanej wody na polewaczkach, czyli na tych ujęciach, z których podlewa się zieleń dookoła całego budynku. Przez ostatnich parę lat koszty kształtowały się w kwocie około 70 złotych rocznie. Nie są to więc jakieś ogromne pieniądze, z których powodu mielibyśmy nie utrzymywać tego ogródka – mówi Beata Woźniak, kierownik administracji osiedla Jagiellońska. A jeśli jego nie będzie… – Powstanie tu pewnie jakieś klepisko, albo miejsce gdzie się będą odbywały libacje. Teraz teren jest ogrodzony, jest ławeczka każdy więc może tu przyjść i odpocząć. Tylko fajnie by jeszcze było, gdyby też tej lokatorce ktoś jeszcze pomógł – dodaje Beata Woźniak.

Zarówno rada osiedla jak i administracja zapewniają, że wspólne pielenie i sprzątanie ogródka przed blokiem 44 nie było akcją jednorazową. – Będziemy to mieli pod swoją opieką. Będziemy się konsultować z panią kierownik Beatą Woźniak i będzie nam ona mówiła, co mniej więcej możemy tutaj jeszcze zrobić. Także na pewno nie odpuścimy tego ogródka – mówi Elżbieta Makowiecka. Jak ta współpraca się rozwinie, przekonamy się z pewnością za kilka miesięcy. Wtedy okaże się też, czy ogródek przed blokiem 44 będzie jednym z najładniejszych terenów zielonych na osiedlu Jagiellońska.