Przed tygodniem Legionovia przegrała na własnym boisku ze Stalą Rzeszów, w środę pokonała na wyjeździe Świt Nowy Dwór 4:0, a w sobotę przegrała 1:3 na własnym boisku ze zdegradowanym już do trzeciej ligi Radomiakiem. Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze dwie kolejki. W niedzielę 1 czerwca (godz. 1700) Legionovia zagra na wyjeździe z Limanovią Limanowa, a tydzień później (8. 06, godz. 1700) podejmie Motor Lublin.

Końcówka rozgrywek wschodniej grupy II ligi jest niezwykle emocjonująca. Duzy wpływ na to ma fakt, że w obecnym sezonie do III ligi spada aż dziesięć drużyn i wciąż pewne utrzymania mogą być tylko trzy czołowe drużyny. Także Legionovia jeszcze nie może być pewna, że w następnym sezonie zagra w drugiej lidze. Stało się tak za sprawą nierównej formy w końcówce rundy wiosennej, a przede wszystkim słabszej grze na własnym boisku.

Świt zdemolowany na własnym boisku

Legionovia przegrała przed tygodniem na własnym boisku 2:3 ze Stalą Rzeszów, która ma już małe szanse na utrzymanie. Po tej wpadce podopieczni trenera Marka Papszuna zmierzyli się w środę na wyjeździe ze zdegradowanym już do trzeciej ligi Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

Gospodarze byli tylko tłem dla dobrze grającej drużyny z Legionowa. W ciągu pierwszych sześciu minut goście stworzyli sobie dwie sytuacje bramkowe. Tarasowi Romańczukowi i Sebastianowi Janusińskiemu brakowało jednak precyzji i piłka po ich strzałach głową mijała bramkę Świtu. Piłka w siatce bramki gospodarzy znalazła się w 33 minucie. Zdobywca gola dla Legionovii był Antonio Calderon, który popisał się znakomitym uderzeniem z ok. 20 metrów tuż koło słupka.

Goście nadal przeważali i stwarzali sobie sytuacje bramkowe, ale na podwyższenie wyniku musieli czekać do 45 minuty. Po kolejnym zamieszaniu w polu karnym, jeden z obrońców wybił piłkę, która trafiła do Romańczuka. Pomocnik Legionovii uderzył ją bardzo precyzyjnie z 25 metrów i mimo ofiarnej interwencji Karola Domżała, futbolówka znalazła się w bramce.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Goście przeważali i stwarzali sobie kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku. Zawodziła jednak skuteczność.

Z wielu sytuacji legionowianie wykorzystali tylko dwie. W 84 minucie Dawid Ryndak wykorzystał podanie Mateusza Pielaka, a w 90 minucie Adam Czerkas, po podaniu Sebastiana Janusińskiego, płaskim strzałem z ostrego kąta ustalił wynik meczu na 4:0.

Świt – Legionovia 0:4 (0:2)

Świt: Domżał – Szabat, Drwęcki, Krzymiński, Kamiński – Duda, Smolović (60 Santana), Kiwała, Imiela, Szczepański – Zawiska (75 Adamski).
Rezerwowi: Kulesza, Bramowicz, Olszewski, Melon, Santana, Adamski

Legionovia: Matracki – Goliński, Dankowski, Lendzion, Pielak – Janusiński, Broniszewski (69 Tomczyk), Romańczuk, Tlaga (76 Ryndak), Calderon – Stańczyk (66 Czerkas).

 

Trzy punkty Radomiaka w Legionowie

Pokonanie Radomianka mogło zapewnić Legionovii już niemal pewne utrzymanie w drugiej lidze. Gospodarze jednak nie wykorzystali szansy. Zespół z Radomia, chociaż już nie ma szans na utrzymanie, to ambitnie walczy o punkty. Goście w pierwszej Polowie byli zdecydowanie lepsi. Efektem ich dobrej gry była bramka Szymona Stanisławskiego w 18 minucie. Napastnik z Radomia pokonał Mateusza Matrackiego uderzeniem głową po rzucie rożnym. Kilka minut później Stanisławski miał znakomita okazję, aby po raz drugi pokonać Matrackiego, bo maił przed sobą tylko bramkarza Legionovii. Tym razem Matracki okazał się lepszy. W 43 minucie bliski wyrównania był Antonio Calderon, jednak jego dobre uderzenie za pola karnego zdołał obronić Michał Kula.

Gospodarze od początku drugiej połowy zaczęli grać lepiej. Wiele ożywienia w poczynania Legionovii wprowadzili Adam Czerkas i Paweł Tomczyk, którzy w przerwie zmienili Sebastiana Janusińskiego i Pawła Broniszewskiego.

Właśnie Czerkas w 53 minucie zdobył wyrównującą bramkę. Gospodarze nadal atakowali, ale mimo stwarzania sobie niezłych sytuacji, nie potrafili zamienić ich na bramki. Grający z kontry Radomiak był skuteczniejszy. W 72 minucie, po rzucie rożnym, Matrackiego pokonał Grzegorz Wojdyga.

Legionovia zaatakowała jeszcze bardziej, ale wciąż brakowało jej skuteczności. W doliczonym czasie gry defensywa Legionovii i bramkarz popełnili kolejny błąd, który zakończył się utrata trzeciej bramki, która zdobył Maciej Orłowski.

Legionovia – Radomiak Radom 1:3 (0:1)

Bramki: Czerkas 53 – Stanisławski 18, Wojdyga 71, Orłowski 91.

Legionovia: Matracki – Tlaga, Lendzion, Dankowski, Pielak (79. Górski), Janusiński (46. Czerkas), Romanchuk (65. Maciejewski), Broniszewski (46. Toczyk), Ryndak, Vallejo, Stańczyk.
Radomiak: Kula, Jaroch, Świdzikowski, Wojdyga, Dubina, Cieciura, Białożyt, Masiuda, Puton, Orłowski, Stanisławski (59 Wolski).

Dwie kolejki do zakończenia sezonu

Jeszcze niedawno wydawało się, że Legionovia jest już niemal pewna utrzymania, ale gra w kratkę w kilku ostatnich kolejkach sprawiła, że podopieczni Marta Papszuna prawdopodobnie będą musieli z niepokojem walczyć do ostatniej kolejki o każdy punkt.

Do zakończenia sezonu zostały jeszcze dwie kolejki i do utrzymania może wystarczyć zdobyty jeszcze jeden punkt, ale może się okazać, że trzeba będzie zdobyć nawet trzy punkty.

W najbliższą niedzielę (1 czerwca, godz. 1700) Legionovia zagra na wyjeździe z Limanovią, która także walczy o utrzymanie.

Zespół Marka Papszuna zakończy sezon meczem z Motorem Lublin na własnym boisku. Klub z Lublina jest już zdegradowany do trzeciej ligi i w sobotę przegrał na wyjeździe z Olimpią Elbląg. Spotkanie z Motorem zostanie rozegrane w Niedzielę 8 czerwca o godz. 1700.