Marek Papszun

trener KS Legionovia

– Cały czas wierzyłem, że wyrównamy, a następnie zdobędziemy zwycięską bramkę, bo nasz gra wyglądała bardzo dobrze. Zdominowaliśmy naszych rywali, tworzyliśmy znakomite sytuacje, ale zabrakło nam dziś skuteczności. Sam Mateusz Sołtys mógł strzelić 5-7 bramek, nie mówiąc o innych zawodnikach. Mieliśmy trochę pecha i dlatego musieliśmy męczyć się do ostatniej minuty meczu.

Nie przewiduję raczej żadnych dodatkowych treningów strzeleckich, bo cały czas nad tym pracujemy i to siedzi raczej w głowach zawodników niż w braku umiejętności, bo jak się z metra uderza w bramkarza, to trzeba by i ćwiczyć takie sytuacje.

Wciąż mamy problemy kadrowe. Wczoraj wypadł nam ze składu Marcin Rawski, wciąż kontuzjowany jest Sebastian Janusiński, podobnie Hubert Kosim, a Karol Sochocki jest chory. Do tej listy trzeba jeszcze dodać Pawła Tomczyka, który grał na lekach i Pawła Broniszewskiego, który nie trenował cały tydzień. Ale mi nie zrzucamy nigdy winy na kłopoty kadrowe, bo są przecież inni zawodnicy.

Teraz jedziemy do Zelowa. To jest trochę nieciekawy teren, ale musimy tam pojechać, wygrać, wrócić i mieć ten wyjazd za sobą.

 Łukasz Barankiewicz

zawodnik KS Legionovia

– Mieliśmy dzisiaj bardzo dużo sytuacji bramkowych, które marnowaliśmy seryjnie, ale cieszymy się, że wynik jest korzystny dla nas. Myślę, że kibice nie mogą narzekać na brak emocji w dzisiejszym meczu. Nie wiem, o co chodziło Kamilowi po zdobyciu bramki, ale wyszło fajnie.

Myślę, że kłopoty zdrowotne mam już za sobą. Kostka już mi nie dokucza i mam nadzieję, że do końca rundy już nic nie będzie mi dolegało.

 Kamil Tlaga

zawodnik KS Legionovia

– Radość po zdobyciu bramki była spontaniczna. Kiedyś, gdy grałem w juniorach Wichru Kobyłka, też z kolegami  cieszyliśmy się podobnie i po zdobyciu bramki przypomniałem sobie o tym. To była moja pierwsza bramka w barwach Legionovii. Czekałem bardzo długo, więc moja radość była uzasadniona. W dzisiejszym meczy byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, ale bardzo długo nic nie chciało wpaść do bramki gości. Mam nadzieję, że trener nie da mi żadnej kary za żółtą kartkę, którą otrzymałem po mojej manifestacji radości, po zdobyciu bramki. Ważne, że mamy kolejne trzy punkty i nadal jesteśmy liderem.