Wynik meczu nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Legionovia częściej była w posiadaniu piłki i stworzyła sobie więcej sytuacji bramkowych. Gospodarze zdobyli zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry, kiedy goście grali w osłabieniu. W 10 kolejce Legionovia zagra na wyjeździe z Sokołem Aleksandrów Łódzki.

Mecz pomiędzy Ursusem Warszawa i Legionovią był zapowiadany przez wszystkich, jako hit dziewiątej kolejki. Nie mogło być inaczej, bo przecież wicelider podejmował lidera. Wynik meczu był niezwykle ważny dla układu tabeli, bo w przypadku zwycięstwa gości, grupa pościgowa traciłaby już do Legionovii siedem punktów, co byłoby ogromną zaliczką przed drugą częścią rundy jesiennej.

 

Przed meczem w Ursusie ,faworytem była drużyna Legionovii, która w ośmiu kolejkach zdobyła komplet punktów, będąc zdecydowanie lepsza od wszystkich swoich dotychczasowych rywali. Oczywiście nikt nie lekceważył wicelidera, bo klub z Ursusa również bardzo dobrze spisuje się w obecnym sezonie i nie przegrał jeszcze meczu. Miał do Legionovii cztery punkty straty, ponieważ dwa mecze zremisował. Spotkanie przyciągnęło na trybuny około 500 kibiców, co w Ursusie rzadko się zdarza. Nie zabrakło również kibiców z Legionowa, którzy głośno dopingowali swoją drużynę. Widzowie na pewno nie zawiedli się, bo obejrzeli bardzo dobre widowisko, w którym nie brakowało składnych akcji, strzałów na bramkę oraz znakomitych interwencji bramkarzy.

Bez bramek do przerwy

Widać było, że obydwie drużyny przystąpiły do rywalizacji bardzo zmobilizowane. Pierwsi opanowali nerwy goście, którzy od początku zaczęli stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Już w trzeciej minucie, po dośrodkowaniu Pawła Broniszewskiego z lewej strony, bliski pokonania bramkarza gospodarzy był Paweł Tomczyk, ale jeden z obrońców zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W piętnastej minucie znakomitym uderzeniem z ok. 20 metrów popisał się Mateusz Sołtys. Piłkę zmierzającą pod poprzeczkę zdołał jednak odbić Paweł Wysocki. Ta interwencja była chyba jeszcze lepsza niż uderzenia piłkarza z Legionowa.

Goście po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce Pawła Błesznowskiego w 25 minucie. Najlepszy strzelec Ursusa, Ewgen Rodionow, znalazł się sam na sam z legionowskim bramkarzem, ale „Pawka” znakomicie się zachował, wychodząc z bramki i zabierając piłkę spod nóg napastnika gospodarzy. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, który był korzystny dla gości, bo dzięki niemu utrzymywali czteropunktową przewagę nad wiceliderem.

Dramat w końcówce

Po przerwie legionowianie osiągnęli dużą przewagę. mieli kilka okazji, żeby pokonać Wysockiego. W 65 minucie znakomitym rajdem popisał się Sołtys. Ograł bramkarza, ale piłkę zmierzająca do siatki wybił na rzut rożny zawodnik Ursusa. Goście grali bardzo dobrze, brakowało tylko wykończenia jednej z wielu dobrych okazji. W 79 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Patryk Łukasik. Jednak nawet w dziesiątkę Legionovia nie zamierzała się bronić i nadal była stroną dominującą. Osiem minut później, także po drugiej żółtej kartce, boisko opuścił Maciej Goliński. Ursus nadal nie potrafił zepchnąć lidera do defensywy i kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w drugiej minucie doliczonego czasu gry, po dość przypadkowym uderzeniu Rafał Zaborowski pokonał Błesznowskiego. Goście jeszcze raz ruszyli do ataku, ale zabrakło im czasu na odrobienie strat, ponieważ minutę później sędzia zakończył zawody. Ursus Pokonał Legionovię 1:0, ale wynik ten na pewno nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Goście na pewno nie zasłużyli na porażkę.

RKS Ursus – KS Legionovia 1:0 (0:0)
Bramka: Zaborowski 90+2
Legionovia: Błesznowski – Goliński, Łukasik, Szydłowski (70 Kalinowski), Jasiński- Sołtys (84 Sochocki), Prusik, Lendzion, Karaszewski (57 Tlaga), Broniszewski (88 Karbowniak) – Tomczyk.

Kolejny trudny wyjazd

Porażka w Ursusie nie spowodowała zmiany lidera. Legionovia ma wciąż jeden punkt przewagi nad Ursusem Warszawa oraz cztery punkty więcej niż trzeci w tabeli Sokół Aleksandrów Łódzki. Wynik meczu w Ursusie spowodował, że rywalizacja o awans będzie dużo ciekawsza. W dziesiątej kolejce, zespół trenera Marka Papszuna czeka kolejny trudny wyjazd. Tym razem legionowianie zagrają w Aleksandrowie Łódzkim. O wynik tego spotkania można by być spokojnym, gdyby piłkarze z Legionowa zaprezentowali trochę lepszą skuteczność niż w meczu sobotnim. Ale słaba skuteczność daje znać o sobie nie od ostatniej kolejki. W kilku poprzednich meczach legionowianie również zmarnowali bardzo dużo sytuacji strzeleckich.
Mecz z Sokołem zostanie rozegrany w sobotę 6 października o godz. 15.30.