To problem, który wraca za każdym razem gdy tylko robi się ciepło. Ukryte między drzewami ławki, niewielkie zagajniki w środku osiedli, parki czy też place zabaw, często stają się się miejscami pijackich libacji. Problem niestety w tym, że często wbrew własnej woli muszą w nich uczestniczyć również i okoliczni mieszkańcy.

– U mnie pod blokiem bardzo często dochodzi do libacji. Spotykają się tam zarówno ludzie młodzi jak i starsi. Piją alkohol, przeklinają, bardzo głośno się zachowują, biją butelki i zostawiają po sobie straszny brud i syf. Jest to po prostu nie do wytrzymania – żali się jedna z mieszkanek Legionowa.Pół biedy jeśli odbywa się to w ciągu dnia. Najgorsze są libacje trwające do późnych godzin nocnych. Wzywana policja, przyjeżdża na miejsce, ale jej interwencje przynoszą niestety tylko chwilowy skutek. – Zanim ta policja przyjedzie, to ludzie którzy tam przebywają, uciekają gdzieś między bloki i się tam chowają. Po tym jak policja odjeżdża, wracają – dodaje kobieta. Taki sam scenariusz powtarza się w wielu miejscach Legionowa.

Jak twierdzi komendant Straży Miejskiej, zakłócanie porządku publicznego i picie alkoholu w miejscach publicznych to ostatnio w mieście spory problem. W ciągu ostatniego pół roku, tylko dzięki  samemu monitoringowi ujawniono dokładnie 666 tego typu wykroczeń.  – Generalnie rzecz ujmując jest w Legionowie problem picia alkoholu w miejscach publicznych. Strażnicy w ciągu ostatniego półrocza ukarali za to wykroczenie 277 osób. W większości było to picie piwa, ale w około 10 procentach przypadków zdarzały się też i mocniejsze trunki, takie jak wino lub wódka – mówi Ryszard Gawkowski.

Jak wynika z informacji przekazanych przez straż miejską, amatorzy picia pod chmurką upodobali sobie na przykład plac zabaw przy ul. Ditricha, okolice skrzyżowania 3 Maja i Jagiellońskiej, niewielki lasek w pobliżu siedziby muzeum, zagajnik przy przystanku autobusowym na ulicy Warszawskiej, okolice ronda przy stacji Legionowo Przystanek oraz osiedla Młodych i Piaski. Wszystkie te miejsca łączy jedno – niewielka odległość do… sklepu monopolowego. – Teraz otrzymaliśmy zgłoszenie, że takie libacje pijackie odbywają się na Legionowo Przystanek, przy ulicy Wileńskiej i Grunwaldzkiej. Już od dzisiaj zaczynamy tam systematyczną kontrolę – mówi komendant.

Kontroluje i interweniuje również i policja. Jej funkcjonariusze nie mogą być jednak we wszystkich miejscach na raz. – W momencie gdy zadzwoniliśmy i czekamy na tę interwencję, to nie jest tak, że policjanci lekceważą takie wezwanie. To nieprawda, że policjanci uznają, że nie muszą się spieszyć, bo to nie jest nic ważnego. My każdego dnia mamy ponad 200 interwencji różnej wagi i w zależności od tego jak wygląda sytuacja na mieście w ten sposób oficer dyżurny dysponuje swoje załogi – tłumaczy kom. Robert Szumiata, oficer prasowy KPP w Legionowie. Policjanci zapewniają też, że żadne wezwanie nie pozostaje bez odpowiedzi. Zmęczeni pijackimi libacjami mieszkańcy nie powinni więc mieć żadnych obaw przed dzwonieniem pod numer 112 lub 997.

Za picie alkoholu w miejscu publicznym grozi  mandat w wysokości nawet 500  złotych.