Za czytaniem regulaminów, z racji na ich zazwyczaj nudną i rygorystyczną zawartość, nikt raczej nie przepada. Mało kto więc się z nimi zapoznaje. Dotyczy to również mieszkańców legionowskiej SMLW. Pomijając świadome ignorowanie przepisów, skutki takiego postępowania, zwłaszcza wiosną i latem widać choćby przy altankach śmietnikowych.

W sezonie remontowym często są one wręcz zawalone pozostałościami po pracach murarskich, hydraulicznych lub wykończeniowych. Tymczasem tego rodzaju śmieci być tam w ogóle nie powinno. To jest, by tak rzec, lokatorskie abecadło. – Gmina nie odbiera odpadów budowlanych. Wnosząc opłaty za śmieci, mieszkańcy płacą tylko za wywóz odpadów komunalnych, wytworzonych w mieszkaniu podczas jego codziennego użytku – przypomina Agnieszka Borkowska, wiceprezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Legionowie. Natomiast gruz, starą armaturę oraz inne budowlane śmieci trzeba wyrzucać do zamówionego wcześniej kontenera albo do specjalnego jutowego worka. Można je też wywozić do miejskiego Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych.

Przy lokatorskich liftingach lokalu problemem bywają jednak nie tylko odpady. – Jeżeli robimy generalny remont, warto zadbać o dobre relacje z sąsiadami i poinformować ich, osobiście albo wieszając na klatce ogłoszenie, że robimy remont i jak długo on potrwa. Należy oczywiście przestrzegać ciszy nocnej i pamiętać, że obok może mieszkać na przykład starsza osoba albo małe dziecko i dźwięki wiertarki czy walenie przez cały dzień młotem może sąsiadom mocno utrudnić życie – dodaje Agnieszka Borkowska. Właściciele remontowanych mieszkań nie powinni też ulegać sugestiom i namowom idących na skróty „fachowców”. Wiele już razy zdarzało się, że wątpliwej jakości majster potrafił przekonać lokatora do przeróbek, których ten mocno prędzej czy później żałował. – Zapewniają, że pięknie zabudują ekran albo dotną rurę gazową, żeby nie było widać zaworu. Proszę się jednak na to nie zgadzać, no bo później, przy przeglądach czy jakichś awariach, okazuje się, że na przykład nie można dostać się do zaworów gazowych, wodnych, czy kanalizacyjnych. Tak więc bardzo proszę wziąć to pod uwagę.

Warto ponadto przyłożyć się do stojącej w legionowskich blokowiskach na bardzo niskim poziomie segregacji śmieci. Pracownicy gminy – jako operatora miejskiego systemu gospodarowania odpadami – na bieżąco to kontrolują, piętnują… i ostrzegają. – Wcześniej dostawaliśmy sygnały, że śmieci nie segregują głównie mieszkańcy wieżowców. Kiedy zamknęliśmy zsypy, okazało się, że teraz najgorzej to wygląda w niskich budynkach, z altankami. W pojemnikach, gdzie powinno być tylko szkło, często leżą plastiki, kartony oraz odpady budowlane. W pozostałych koszach bywa bardzo podobnie. Powinniśmy jednak zwracać uwagę na to, co i gdzie wyrzucamy, ponieważ za niewłaściwą segregację gmina może nałożyć karę i wiadomo, że wówczas będzie ona dotyczyła nieruchomości przypisanych do danej altanki – przestrzega wiceprezeska legionowskiej SMLW.

Chcąc uniknąć dodatkowych kosztów utrzymania lokalu, należy więc uważniej segregować własne śmieci. To akurat, w odróżnieniu od potencjalnych kar, jakie ma prawo nałożyć gmina, nie kosztuje ani złotówki.

Poprzedni artykułPrzerwany kurs
Następny artykułZłodziejski sondaż
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.