Druga edycja Spartakiady Seniorów, jak na tego typu zawody przystało, wystartowała w Legionowie głośno i z energią godną nastolatka. Odbywającą się pod patronatem prezydenta miasta imprezę chętnie przyjęła pod swój dach niezastąpiona hala Arena, pozwalając rywalizującym mieszkańcom w pełni poczuć smak sportowej adrenaliny.

Zanim rozpoczęły się wtorkowe zmagania, rozgrzanych już legionowian dodatkowo zagrzali do boju organizatorzy i mecenasi spartakiady. – Chcę podziękować wszystkim za to, że tutaj dzisiaj są i pokazują, że legionowscy seniorzy są wysportowani i gotowi do wyzwań, do sportowej rywalizacji. Jesteście tutaj ze sobą, trochę się poruszacie. Ale najważniejsze, żeby związany z byciem z drugim człowiekiem hormon szczęścia został w dużej ilości uwolniony w waszych ciałach i umysłach – tak prezydent Roman Smogorzewski powitał obecnych w Arenie emerytowanych, nomen omen, sportowców. – Chcę powiedzieć, że nowo wybrana Miejska Rada Seniorów będzie robiła wszystko, żeby wrócić do kontynuowania tej spartakiady. A ja, w imieniu całej rady, życzę wam wszystkim dobrych wyników i medali, abyście po powrocie do domu mogli je pokazać dzieciom czy wnukom i powiedzieć: „Proszę bardzo, myśmy to dzisiaj wywalczyli!” – dodał dr Roman Biskupski, przewodniczący Miejskiej Rady Seniorów w Legionowie.

Organizatorzy spartakiady ponownie zadbali o to, by każdy jej uczestnik i uczestniczka mogli sprawdzić się w sportowej rywalizacji. Nawet jeśli, o czym na co dzień lubi przypominać im metryka, nie są już w olimpijskiej formie… – Na dzisiaj przygotowaliśmy osiem konkurencji, wszystkie miłe, przyjemne i na tyle urozmaicone, żeby każdy z uczestników znalazł coś dla siebie, no i wykazał się swoimi umiejętnościami. Ale przede wszystkim, żeby bardzo dobrze się bawił – podkreśla Michał Kobrzyński, kierownik Areny Legionowo. „Zabawa” to w tym przypadku słowo-klucz. Bo chociaż spartakiada kojarzy się ze sportem, był on tu raczej środkiem do celu niż celem samym w sobie. Kolejność na mecie, owszem, dla samych zawodników miała oczywiście znaczenie, ale już osiąganych przez nich rezultatów nikt z dokładnością do setnej części sekundy nie mierzył. – Najważniejsze jest to, że po okresie pandemii wyciągnęliśmy z domów wielu seniorów, którzy stawili się tu w liczbie ponad 120 osób, aby startować w różnych konkurencjach: rzutowych, biegowych i sprawnościowych. Każdy z uczestników otrzyma nagrody w postaci pamiątkowej koszulki oraz medalu. Na koniec dzisiejszego spotkania przygotowaliśmy zaś wspólny posiłek dla wszystkich osób biorących udział w dzisiejszym wydarzeniu – mówi Roman Biskupski.

Tak jak w przypadku większości miejskich propozycji dla seniorów, legionowską spartakiadę liczebnie zdominowały panie. Co zatroskany prezydent Legionowa, rzecz jasna, zauważył i w swoim stylu skomentował. – Mężczyźni to jest gatunek ginący. Nie naliczyłem was nawet piętnastu. Zastanawiam się, panowie, czy nie wymrzemy jak dinozaury? Ale z drugiej strony, to wszystko ma plusy dodatnie i plusy ujemne: każdy z panów będzie dziś pierwszy, drugi albo trzeci. Jak się podzielą na te pięć, sześć dyscyplin, to w swojej męskiej kategorii „pudło” na pewno będzie zaliczone – żartował Roman Smogorzewski. Koedukacyjna, jak się okazało, rywalizacja nieco te aspiracje panów skorygowała. Nikt się tym jednak nie przejął. Zwłaszcza że jeśli ktoś czuł się na siłach, mógł rywalizować we wszystkich konkurencjach, nawet w tych, do których się wcześniej nie zgłosił. Przydatne często wsparcie zapewnili seniorkom i seniorom piłkarze ręczni legionowskiego KPR-u. Co, jak łatwo zgadnąć, dodatkowo podkręciło sportowe walory październikowej spartakiady. Jej przeprowadzenie było możliwe dzięki finansowemu wsparciu Marszałka Województwa Mazowieckiego, Urzędu Miasta Legionowo oraz legionowskiej Areny.

Poprzedni artykułPosezonowy dwutakt
Następny artykułZderzenie z cysterną
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.