Poniższych zapowiedzi raczej nikt nie przyjmie bardzo ciepło. I trudno się temu dziwić, bo rozmaitych podwyżek wszyscy mamy już serdecznie dosyć. Zarząd SMLW, wobec zmiany taryf, a także sposobu rozliczania należności, nie miał jednak wyboru i właśnie zawiadomił mieszkańców o wzroście opłat za ciepłą wodę oraz centralne ogrzewanie. I nie tylko.

W mieszkaniach czy na zewnątrz jeszcze tego nie czuć, ale kalendarz nie pozostawia wątpliwości – powoli zbliża się sezon grzewczy. I o ile przed tym poprzednim tyleż wielką, co pełną obaw niewiadomą były nie tylko ceny, lecz także dostępność opału, teraz to głównie rachunki mogą spędzać mieszkańcom sen z powiek. Również te związane z dostarczanym do ich lokali ciepłem, którego cena od 2021 r. wzrosła już o ponad 200 proc. W obliczu kolejnej podwyżki taryf zarząd SMLW, bogatszy o doświadczenia z poprzednich lat, musiał zareagować w jedyny słuszny sposób. – Przeprowadziliśmy analizę zaliczek, które pobieramy od mieszkańców na pokrycie kosztów ciepła, no i stwierdziliśmy – a to niepokojące sygnały, że pieniądze, które zbieramy w ramach zaliczek, niekoniecznie wystarczają na pokrywanie bieżących faktur. W związku z tym musieliśmy doszacować zaliczki na centralne ogrzewanie, a także na podgrzew ciepłej wody, bo to jest ewidentnie ze sobą związane – mówi Marek Petrykowski, wiceprezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Legionowie. Słowo „doszacować” oznaczać w tym przypadku mogło tylko jedno: wzrost pobieranych przez SMLW, niezmienianych przez dokładnie rok zaliczek. I to wzrost niemały, bo o około złotówkę za metr kwadratowy, zależnie od konkretnej nieruchomości, które jak wiadomo, rozliczane są indywidualnie. Nowe zaliczki mają być naliczane od 1 października br.

Przyczyn tego bolesnego dla wielu lokatorów kroku, zresztą całkiem od legionowskiej spółdzielni niezależnych, jest kilka. – Stawka VAT-u, która była obniżona do 5 proc., wzrosła do 23 proc. To bardzo dużo. A od sierpnia ubiegłego roku zmiana taryfy dokonała się trzykrotnie, przez co koszt gigadżula też uległ wzrostowi. Przy czym należy zwrócić uwagę, że na cenę ciepła składają się koszty zmienne i koszty stałe. Zauważyliśmy taką prawidłowość, że w momencie, kiedy zastosowano tarcze ochronne i obniżono VAT, to opłaty zmienne wzrosły tylko o kilka proc., natomiast bardzo znacząco wzrosły koszty stałe – na przestrzeni ostatniego roku o około 50 proc. Wygląda więc na to, że w przedsiębiorstwach energetyki cieplnej nastąpiła zmiana dowartościowania kosztów i w przypadku tej części, której nie mogą one pokryć w stawkach zmiennych, szukają możliwości pokrywania jej w kosztach stałych. Co też, oczywiście, odbija się na opłatach, które my ponosimy – dodaje wiceprezes SMLW.

Jeżeli chodzi o podgrzew ciepłej wody, płacona przez spółdzielnię stawka podskoczyła z 39,58 zł na 47,20 zł, czyli o około 20 proc. Czemu właśnie tyle? Tu akurat przelicznik od lat był bardzo prosty. – Przyjmowane jest, że koszt jednego metra sześciennego podgrzanej wody to 0,32 setne wartości gigadżula. Więc jeżeli cena gigadżula z wysokości 123,70 zł wzrosła na 147,50 zł brutto, to proporcjonalnie wzrasta też cena ciepłej wody – tłumaczy Marek Petrykowski. Informując zarazem o kolejnej legislacyjnej nowości, która „po cichu” wyjmie z kieszeni Polek i Polaków kolejne złotówki. – Ustawodawca zobowiązał nas do zmiany sposobu rozliczania ciepłej wody. Przez wiele lat obowiązywał ten współczynnik 0,32, a w tej chwili zostaliśmy zobligowani do zmiany regulaminów podgrzewu ciepłej wody, nad czym właśnie pracujemy. Myślę, że będziemy przyjmowali je tej jesieni. Musimy też zamontować w węzłach cieplnych liczniki, które umożliwią nam podanie ilości ciepła zużywanego w poszczególnych nieruchomościach na podgrzew wody. Do tej pory w całej spółdzielni liczyliśmy to dla wszystkich tak samo, natomiast w tej chwili – podobnie jak centralne ogrzewanie – będzie to zróżnicowane. Pojawiła się też inna nowość: dotąd mnożyliśmy po prostu wskazania licznika ciepłej wody razy jej cenę, a teraz te opłaty – zgodnie ze wskazówkami ustawodawcy – będą się składały, podobnie jak przy centralnym ogrzewaniu, z dwóch elementów, czyli z kosztów stałych oraz kosztów zmiennych.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty, już teraz prognozy na najbliższą zimę mogą mrozić krew w żyłach. Inna sprawa, że chodzi o prognozy autorstwa nie synoptyków, lecz ekonomistów. Na tle wspomnianych podwyżek korekta cen wprowadzona przez legionowskie PWK wydaje się wręcz symboliczna. Korekta, rzecz jasna, w górę. Od sierpnia br. pobierana przez Przedsiębiorstwo stawka za zimną wodę wzrosła o sześć, a za odbiór ścieków – o trzy grosze za metr sześcienny. W legionowskiej SMLW będą one naliczane od października, razem z nowymi opłatami i zaliczkami za ciepłą wodę oraz centralne ogrzewanie.

Poprzedni artykułW Arenie o sporcie
Następny artykułPrzemoc na haju
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.