Pod dachem reprezentacyjnej legionowskiej hali sportowej doping słychać bardzo często. W przedostatni marcowy czwartek był on jednak wyjątkowo głośny. A to za sprawą dziewiątej edycji imprezy pod hasłem „Przedszkolny dzień fair play”. Wymyślili go i po raz kolejny zorganizowali nauczyciele z miejskich placówek numer 3 i 6.

Zanim jeszcze impreza na dobre się zaczęła, jej organizatorzy i uczestnicy już byli zadowoleni: z faktu, że wreszcie mogła się odbyć. – Po trzech latach wracamy na Arenę Legionowo. Bardzo się cieszymy, że możemy tuta wrócić, aby zaszczepiać w dzieciach nawyk fajnej sportowej zabawy i zachęcać je, aby razem z rodzicami przychodzili i towarzyszyli tutaj profesjonalnym sportowcom. Natomiast my też podeszliśmy do tego bardzo profesjonalnie: mamy zawodników, mamy kibiców, a wszystko to oczywiście pod hasłem fair play – mówi Małgorzata Kiliś, dyr. Przedszkola Miejskiego nr 3. A skoro już mowa o profesjonalizmie, zawody fachowo poprowadził Patryk Grzelak, meczową konferansjerką zajmujący się na co dzień.

Po oficjalnym otwarciu imprezy przez prezydenta Legionowa oraz gospodarzy Areny wystąpiły w niej dwunastoosobowe reprezentacje najstarszych grup ze wszystkich jedenastu gminnych przedszkoli. Każda w innych barwach, charakterystycznych dla swojej placówki oświatowej. – Myślę, że tutaj żaden przedszkolak nie będzie miał problemu z ukończeniem którejś z zaproponowanych przez nas konkurencji. I o to właśnie chodziło: żeby każdy miał poczucie swojej ważności i satysfakcji, że ukończył daną konkurencję. A będą one naprawdę proste: przynieś – zanieś woreczek, toczenie piłki lekarskiej, rzuty do kosza albo strzały na bramkę. Tak więc, jak wspomniałam, to nie będą trudne konkurencje – zapewnia dyrektorka „trójki”.

I rzeczywiście, szczególnie trudne nie były, za to z pewnością bardzo emocjonujące. Przy każdym z sześciu zadań, przedzielonych przerwą na posiłek regeneracyjny, zawodnikom towarzyszył szalony doping ich koleżanek i kolegów. Doping, ma się rozumieć, w duchu fair play, gdzie zwycięstwo nie jest celem, który trzeba osiągnąć za wszelką cenę. – Świetnie, że od kilkunastu lat mamy Arenę, która może pomieścić reprezentację wszystkich przedszkoli w Legionowie. Wiadomo, że życie to jest trochę walka, trzeba w nim konkurować. A tutaj uczymy dzieci tej walki w duchu fair play. Fajnie, że dzieciaki mogą się poznać, że mogą tu zdrowo rywalizować w komfortowych warunkach, no i też poznawać nowych kolegów, nowe koleżanki. Myślę, że ta piękna sportowa rywalizacja, w zgodzie z zasadami fair play, w dorosłym życiu bardzo im się przyda – uważa prezydent Roman Smogorzewski.

Jak zawsze podczas tej imprezy, nie wyłaniano w jej trakcie zdobywców pierwszych, drugich czy trzecich miejsc. Dzięki temu wszyscy mogli (i powinni) czuć się jej zwycięzcami. Tym bardziej, że wrócili do swoich przedszkoli bogatsi o dyplomy, puchary, medale, a także nagrody rzeczowe. Po raz kolejny przekonując się, ile frajdy mogą dać zdrowa rywalizacja oraz aktywność fizyczna. – My nie narzekamy, bo nasze przedszkolaki są bardzo aktywne. Codziennie mamy zabawy ruchowe i to nas utwierdza w przekonaniu, że w przypadku takiej sportowej próby jak ta dzisiejsza, one staną na wysokości zadania – mówi Małgorzata Kiliś. A jeśli trzeba, jak to w sporcie bywa. to również skoczą, rzucą albo pobiegną. Oczywiście w zgodzie z zasadami fair play.

Poprzedni artykułNowa „Miejscowa na Weekend”
Następny artykułKuszenie wg Konopnickiej
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.