Spowodowane przez koronawirusa zamieszanie co prawda skomplikowało, ale nie zatrzymało remontów czy modernizacji prowadzonych w zasobach legionowskiej SMLW. W tym roku jej zarząd zamierza robić swoje i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, chce zagrać pandemii na nosie.

Minął właśnie kolejny kalendarzowy rok, w którym spółdzielcy, pracownicy i kierownictwo SMLW musieli zmagać się z pandemią. To głównie z tego powodu jej zarząd ocenia go jednoznacznie. – Był on, jak myślę, trudny dla wszystkich, nie tylko ze względu na dużą liczbę zakażeń, ale też pod względem realizacji zaplanowanych na poszczególnych osiedlach czy budynkach remontów. Na szczęście prawie wszystkie udało się zrealizować, jednak część prac musieliśmy przenieść na ten rok – mówi Agnieszka Borkowska, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Legionowie.

Chodzi tu głównie o planowane wymiany dźwigów osobowych. Nie doszły one do skutku z powodu problemów wykonawcy z dostępem do części. Dlatego nowe windy w blokach 35, 36 i 44 pojawią się dopiero w tym roku. Niezależnie od tego administracje zaplanowały też szereg innych prac dotyczących wszystkich spółdzielczych osiedli. – Najtrudniejsza w mojej ocenie będzie wymiana instalacji ciepłej, zimnej i cyrkulacji wody, z tego względu, że są to prace prowadzone w lokalach. No a kiedy pojawia się covid, musimy je przekładać i cała operacja rozciąga się w czasie. Kilku budynków nie udało się dokończyć w zeszłym roku, więc zapewne do końca marca skończymy je w tym obecnym. Choć otrzymuję już sygnały, że w niektórych lokalach są zakażenia i trzeba te prace wstrzymać, mam nadzieję, że zrealizujemy je na czas.

Największym wyzwaniem hydrauliczna modernizacja będzie jak zwykle w spółdzielczych wieżowcach. Na osiedlu Jagiellońska przewidziano ją w budynkach 44, 45 oraz 47. Zaplanowano też na nim między innymi remont części dachów, a także dokończenie montażu wymaganych przez straż pożarną wyłączników energii elektrycznej. Tegoroczny budżet największego legionowskiego osiedla mieszkaniowego opiewa na kwotę ponad 5,5 mln zł. Inna sprawa, że w obecnych realiach ekonomicznych niezwykle ciężko jest oszacować wielkość środków potrzebnych na wykonanie poszczególnych prac. – Koszty szacowaliśmy w 2021 roku, a ten rok już pokazuje, że różne produkty czy stawki godzinowe rosną, no i zobaczymy, jak to się będzie kształtowało – mówi Agnieszka Borkowska.

Tak czy inaczej, remonty i modernizacje będą toczyły się zgodnie z harmonogramem. Oczywiście na tyle, na ile pozwolą ewentualne ograniczenia sanitarne oraz mocno rozchwiany rynek materiałów i usług budowlanych. – Na osiedlu Sobieskiego kończymy wymianę instalacji wodnych w budynkach 502 i 503, którą musieliśmy wstrzymać z uwagi na zakażone lokale. Na ten rok zaplanowaliśmy przetarg na blok 504. I to już będzie ostatni budynek na tym osiedlu, jeżeli chodzi o wymianę instalacji ciepłej, zimnej i cyrkulacji wody. Mamy też remonty dachów – budynki 101 i 102, remonty wejść do budynków czy też wymianę wodomierzy na całym osiedlu. Poza tym drobne prace kominowe, remontowe, ogólnobudowlane. Cały budżet remontowy wyniesie ponad 1,6 mln zł – informuje wiceprezes SMLW. Budowlańcy i konserwatorzy dotrą również, jako się rzekło, na pozostałe spółdzielcze włości. Te legionowskie, ale też położone na terenie gminy Jabłonna. – Ponieważ osiedle Młodych mamy z grubsza zrobione, pozostaje tam tylko taka kosmetyka – mamy na nią 50 tys. zł. W przypadku osiedla Batory to 150 tys. zł, a osiedla Przylesie – 190 tys. zł. Oczywiście o wszystkich robotach na poszczególnych budynkach będziemy informować mieszkańców w oddzielnych ogłoszeniach. Jeżeli pojawią się jakieś dodatkowe pytania dotyczące tegorocznych prac remontowych, zapraszam do kontaktu z osiedlowymi administracjami.

Najlepiej, rzecz jasna, do kontaktu zdalnego, czyli przez telefon lub za pośrednictwem internetu. Bo remonty remontami, ale zdrowie jest i musi pozostać najważniejsze.

Poprzedni artykułNakręceni na promile
Następny artykułZ natury bez komóry
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.