Jak legionowscy kibice siatkówki z pewnością pamiętają, w fazie play-off minionego sezonu TAURON Ligi DPD IŁCapital Legionovia zajęła ostatnie, ósme miejsce. Tuż po drugim przegranym meczu z Energą MKS Kalisz trener Alessandro Chiappini nie miał, co zrozumiałe, najlepszego nastroju. Mimo to pokusił się o krótkie podsumowanie występów swojej drużyny. Występów, w których były i fascynujące wzloty, i bolesne upadki.

Kiedy w ubiegłym roku ruszyła ligowa karuzela, jak przypomina szkoleniowiec, nic nie zapowiadało aż takiej huśtawki nastrojów. – Wystartowaliśmy bardzo dobrze i z początku bardzo dobrze też graliśmy. Byliśmy doskonale przygotowani, ale zaczęliśmy mieć pewne problemy ze zdrowiem kilku ważnych zawodniczek. Po dwa razy przytrafiły nam się kontuzje tych samych siatkarek, mówię tu o Alicji Grabka i Olivii Różański, i w efekcie przez długi czas one właściwie nie trenowały. W sumie było to mniej więcej dwa razy po dwadzieścia kilka dni w przypadku każdej z nich. A kiedy po rehabilitacji oraz wyleczeniu z kontuzji znów zaczęły one trenować, pojawił się Covid… To wszystko „zabiło” nas jako zespół, ponieważ niektóre kluczowe zawodniczki już do końca sezonu nie mogły znaleźć optymalnej formy. Również wtedy, kiedy zaczęliśmy wreszcie grać trochę lepiej i z większym charakterem. Generalnie więc bardzo trudno mi jednoznacznie ocenić miniony sezon – przyznaje Alessandro Chiappini.

Tak czy inaczej, chyba nikt w klubie nie był z ósmego miejsca zadowolony. Podobnie kibice, którzy w dodatku przez większą część sezonu mieli covidowy szlaban na oglądanie meczów swojej drużyny na żywo. Włoski szkoleniowiec legionowianek doskonale zdaje sobie z tych nastrojów sprawę. – Oczekiwania na pewno były większe. Ale, szczerze mówiąc, wcale nie znajdowaliśmy się daleko od wejścia do pierwszej czwórki. To była tak naprawdę tylko kwestia zdobycia w kluczowych momentach kilku punktów więcej. Owszem, niekiedy brakowało nam nieco takiego sportowego pazura, innym razem przydałoby się więcej doświadczenia. Czasem przewaga w tych elementach była po stronie rywali, co dobrze było widać na przykład w naszych meczach z Radomką Radom. Generalnie rzecz biorąc, nie byliśmy jednak daleko od osiągnięcia założonego celu i zdarzało nam się rozgrywać naprawdę dobre mecze.

Sęk w tym, jak sprawić, aby w wykonaniu dziewczyn z Areny udane spotkania stały się normą. Tuż po ostatnim meczu sezonu trener Chiappini dobrze wiedział, co trzeba poprawić. Lecz na mówienie o konkretnych planach na kolejny było jeszcze, co oczywiste, zbyt wcześnie. – Na pewno będzie to zależało od wielkości klubowego budżetu. Kiedy będzie on znany, można zacząć mówić o celach. A znając postawiony przed nami cel, zaczniemy myśleć o strategii. Niezależnie jednak od rozwoju sytuacji, jestem przygotowany, oglądam różne zawodniczki. Rozważamy wejście na wyższy sportowy poziom, dlatego musimy uważnie śledzić rynek, bo trzeba znaleźć siatkarki, które zagwarantują zespołowi powiew świeżości. Aby być jedną z najmocniejszych ekip w lidze, z pewnością potrzebujemy więcej charakteru i więcej doświadczenia. Wiele klubów mocno się ostatnio wzmocniło, ale jeśli chcemy próbować w nimi konkurować jak równy z równym, musimy podjąć takie same kroki. Dlatego powinniśmy bardzo uważnie śledzić to, co teraz dzieje się na siatkarskim rynku – mówił Alessandro Chiappini.

Sądząc po doniesieniach klubu o kolejnych udanych transferach, owo śledzenie przyniosło chyba dobre rezultaty. A nowa umowa sponsorska powinna zagwarantować IŁCapital Legionovii finansową stabilizację. Czy i jak to wszystko wpłynie na postawę drużyny w TAURON Lidze, okaże się już pod koniec września, kiedy siatkarki staną do kolejnej walki o mistrzostwo kraju.

Poprzedni artykułRadarem w piratów
Następny artykułKrólewska dogrywka
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.