fot. arch.

W minioną niedzielę KPR Legionowo miał zmierzyć się z Orlenem II Wisłą Płock. Niestety, w sprawę wmieszał się Covid-19, który niedługo po powrocie z przegranego spotkania w Radomiu zdekompletował ekipę legionowskich szczypiornistów. No i ciekawie zapowiadające się pierwszoligowe derby Mazowsza trzeba było odłożyć na później. Zmiana terminu kolejnego meczu się jednak nie udała.

Złe wieści zaczęły się od zgłoszenia gorszego samopoczucia przez jednego z kontuzjowanych graczy KPR-u, który w Radomiu akurat nie występował. Kilka dni później dwóch innych zawodników też zaczęło obserwować u siebie oznaki choroby. Ich obawy okazały się uzasadnione. Na obecną chwilę legionowski klub informuje o dwóch potwierdzonych przypadkach oraz o jednym podejrzeniu zakażenia koronawirusem. W tej sytuacji, na prośbę działaczy KPR-u, płockie derby Mazowsza zostały przełożone na 21 kwietnia. – Uznałem, że w zaistniałych okolicznościach rozgrywanie meczu byłoby mocno ryzykowne, dlatego skontaktowałem się w tej sprawie z Orlenem Wisłą Płock, gdzie byli podobnego zdania. Dzięki temu szybko udało się uzgodnić nowy termin spotkania. Sami, na prośby innych klubów, przekładaliśmy już mecze w czasie pandemii, bo nie wyobrażam sobie, aby nalegać na przyjazd drużyny, w której stwierdzono przypadki zakażenia – mówi Dominik Brinovec, prezes KPR-u Legionowo.

Zgoła inaczej przebiegły rozmowy z działaczami trzeciego w grupie C klubu z Białej Podlaskiej. Jak udało nam się ustalić, ostatecznie odrzucili oni propozycję przełożenia rywalizacji z KPR-em na inny termin, co oznacza, że 10 kwietnia lider tabeli zagra na wyjedzie osłabiony – w jakim stopniu, pokaże najbliższa przyszłość. Tak czy inaczej, zagrać musi. Czy decyzja podlasian wynika z chęci wykorzystania zamieszania, jakie w szeregach ekipy z Legionowa poczynił koronawirus i urwania mu trzech punktów – na to pytanie niech każdy kibic odpowie sobie sam… – W związku z tym jeszcze w tym tygodniu ruszamy z treningami ze zdrowymi zawodnikami, zarówno pod kątem rywalizacji w Białej Podlaskiej, jak i przewidzianego tydzień później domowego meczu z Mazurem Sierpc. Jest w nas wiele sportowej złości i wolą walki na parkiecie postaramy się nadrobić ewentualne braki kadrowe – obiecuje Dominik Brinovec.

Poprzedni artykułSkrzynki z maseczkami
Następny artykułKaretka na wniosek
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.