Choć do oficjalnej inauguracji brak jej szczęścia, już funkcjonuje i ma się wyśmienicie. Z perspektywy popularyzatorów lokalnej przeszłości pachnąca nowością Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej posiada jeszcze jedną zaletę: dzięki inicjatywie jednego z nich stoi na straży legionowskiej historii.

Nowa siedziba powiatowych strażaków cieszy nie tylko jej użytkowników, ale też okolicznych mieszkańców. Na czele z ich „etatowym” przedstawicielem w radzie miasta, który od lat sławi uroki i pielęgnuje historię legionowskiego Przystanku. – To jest bardzo ważne, bo na Przystanku powstało coś pięknego, no i – co by nie powiedzieć – pożytecznego. Dla wszystkich ludzi i całego miasta. Przy okazji, razem z komendantem Klimczakiem, doszliśmy do wniosku, że warto byłoby pomyśleć o jakiejś tablicy pokazującej, jak kiedyś wyglądało to miejsce. No i wpadliśmy na pomysł, żeby z mojej książki „Legionowo Przystanek dawniej i dziś” wybrać dwa zdjęcia, które pokazują ten teren z lat 50. ubiegłego wieku – mówi Tadeusz Szulc.

Jak łatwo zgadnąć, prawie w niczym nie przypomina on tego współczesnego. Z tym większą więc nostalgią starsi mieszkańcy mogą wspominać, a młodsi z ciekawością oglądać Przystanek sprzed ponad pół wieku. Taki, który na pewno już nigdy nie wróci. – Jedno zdjęcie przedstawia widok od ulicy Jagiellońskiej, gdzie rozciąga się całkowicie pusty, zabagniony plac. Drugie to ujęcie od ulicy Krakowskiej, na którym widać, że rzeczywiście – z czego ludzie nie zdają sobie sprawy – obok ulicy płynął tam strumyk – dodaje miejski radny z Przystanku.

Mają zatem legionowianie nową tablicę, mają też w mieście nową strażnicę. Inna sprawa, że gdy ta druga powstawała, znaleźli się tacy, którzy wskazując na akustyczną uciążliwość takiego sąsiedztwa, krytykowali jej lokalizację. Zdaniem Tadeusza Szulca te obawy były mocno na wyrost – spokój okolicznych mieszkańców powinien pozostać nietknięty. – Stanica gdzieś musi być – to jest pewne. I tutaj ten teren akurat pasuje. Straż, owszem, jak wyjeżdża, to wyje, ale tak samo było i w poprzedniej lokalizacji. Tymczasem obiekt, który tu powstał, jest na miarę XXI wieku, a jeszcze pan komendant zadbał o posadzenie wokół niego ponad trzystu drzew i krzewów. Dzięki temu powstaną tutaj tereny zielone, jakie nie tak dawno jeszcze mogli oglądać starsi mieszkańcy miasta.

I tak oto przeszłość, zamiast wzniecić społeczny pożar, dogadała się w Legionowie ze współczesnością. Nie po raz pierwszy i oby nie ostatni.

Poprzedni artykuł70 lat na rybach
Następny artykułWakacje ze wsparciem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.