Chociaż przez legionowskie Centrum Komunikacyjne przewija się mnóstwo pasażerów, takich gości jeszcze tam nie widziano. We wtorek swoim rozkołysanym, „marynarskim” krokiem dziarsko weszła tam kacza mama, ciągnąc z tyłu aż jedenaście sztuk człapiącego gęsiego potomstwa. Koniec końców, zamiast pociągiem, jej drużyna zaliczyła jednak podróż samochodem.

Co kierowało dorosłą trenerką kaczego teamu, trudno powiedzieć. Być może zamierzała wystawić swoją jedenastkę w jakimś bliżej nieznanym turnieju piłkarskim albo chciała pokazać dzieciom nowy fragment miasta – nie kłapnęła o tym dziobem. Najwyraźniej jednak trochę przeliczyła się z możliwościami, bo po osiągnięciu celu kacza matrona oraz jej podopieczni wydawali się odrobinę zagubieni. I wtedy przyszli im z pomocą sprawdzeni już w takich zoologicznych bojach legionowscy strażnicy miejscy. Złakniony wrażeń drób najpierw „zaproszono” do radiowozu, po czym przetransportowano go w bezpieczne miejsce. Z tego, co nam wiadomo, ze zniżką dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny…

Poprzedni artykułGrał na Maksa
Następny artykułSzansa na pierwszy zespół
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.