Jak już pokrótce informowaliśmy, w trakcie kwietniowej sesji rady powiatu nastąpiła niezapowiedziana zmiana we władzach powiatu legionowskiego. Niezapowiedziana oficjalnie. Bo w politycznych kuluarach o takiej rekonstrukcji szeptano już od wielu miesięcy. W rezultacie, o czym dziś donosimy nieco obszerniej, starostwo ma nowego szefa.

Rozpoczynając kwietniową sesję rady, jej przewodniczący dłużej niż zwykle omawiał sprawy organizacyjne. Szczególny nacisk położył na kwestię oddawania głosów. Szybko, bo już przy zmianach porządku obrad, wyszło na jaw, czemu tego dnia głosowania będą tak istotne. Jedna korekta wynikała ze skargi na uchwałę rady powiatu, ale druga miała o wiele większy kaliber. – Pan starosta Robert Wróbel na moje ręce złożył pismo informujące o rezygnacji z funkcji starosty legionowskiego. I w związku z tą rezygnacją jestem zmuszony zaproponować państwu wprowadzenie do porządku obrad uchwały dotyczącej przyjęcia rezygnacji Roberta Wróbla z funkcji starosty. (…) Konsekwencją, wybiegam trochę w przyszłość, przyjęcia uchwały dotyczącej rezygnacji radnego z funkcji starosty będzie wprowadzenie do porządku obrad kolejnych projektów uchwał, związanych z wyborem nowego starosty i nowego zarządu – zapowiedział Leszek Smuniewski.

Argumentując oddanie powiatowych sterów, starosta raczej nie zaspokoił ciekawości słuchaczy. – W lutym bieżącego roku podjąłem decyzję o tym, aby zrezygnować z funkcji starosty. Pandemia, która niepozytywnie zaskoczyła nas wszystkich, zmieniła również moją decyzję. Uznałem, że nie jest to moment na podjęcie takiego kroku, z uwagi na to, że powiat wymagał wdrożenia wielu procedur, które miały i zabezpieczyły naszych mieszkańców przed skutkami pandemii. (…) Każdy z nas jest liderem na pewnym odcinku, na pewien czas, i ja uznałem, że ten czas mojego liderowania się zakończył. I czas na nową energię, która będzie dalej kontynuowała projekty, które już rozpoczęliśmy i uwzględniliśmy nie tylko w strategii rozwoju, ale i uzgodniliśmy je z naszymi mieszkańcami. Jesteśmy do nich zobowiązani – powiedział Robert Wróbel. Po czym zadeklarował pełne wsparcie i pomoc dla nowych władz.

Zamiast dyskusji, w tym miejscu sesji nastąpiły podziękowania członków zarządu powiatu.
Podobnie jak oni, także wiceprzewodniczący rady nie wydawał się rezygnacją zaskoczony. – Cieszy mnie jedna rzecz: mimo tej, myślę, smutnej informacji dla nas tutaj i dla mieszkańców powiatu legionowskiego, cieszy mnie, że zostajesz tutaj z nami, dalej jesteś i będziesz działał na forum rady powiatu legionowskiego. (…) Więc nigdzie nie uciekasz, nie pakujesz się, tak że dziękuję ci za to – słodził staroście Przemysław Cichocki.

Wśród podziękowań i życzeń pojawiły się też głosy krytycznie oceniające jego posunięcie. – Uważam, że każdy ma prawo decydować o sobie, na każdym etapie swojego życia, więc osobiście życzę powodzenia w tej nowej ścieżce, która pan obrał. Jednakże wcale nie uważam, że my jesteśmy akurat teraz świetnie przygotowani na pandemię (…), bo jesteśmy przed szczytem zachorowań, których nikt nie potrafi określić, jakie będą. Więc wydaje mi się, że moment nie jest odpowiedni – oceniła radna Aleksandra Bednarek. Podsumowując ten wątek, Robert Wróbel uniknął polemiki i dyplomatycznie odrzekł: – Każdemu z was dziękuję za doświadczenie i możliwość współpracy z wami. Wierzę, że jako radny będę mógł to czynić dalej. Przyjmuję każdy głos i przyjmuję każde doświadczenie, które mi zaoferowaliście w tym czasie.

W przypadku rezygnacji starosty samo głosowanie to formalność. Bez względu na opinię radnych i tak staje się ona faktem. Mając w perspektywie wybór następcy, szef rady poprosił o opinię prawną dotyczącą procedury głosowania w tej sprawie przez internet. – Z punktu widzenia prawnego to wygląda tak, że nie mamy szczegółowo uregulowanej tej procedury, natomiast mamy prawnie dopuszczoną tą możliwość. Mamy w systemie również możliwość głosowania tajnego. (…) Mam nadzieję, że nasz system jest tak przygotowany, że nie ma możliwości, żeby na przyszłość wyniki głosowania tajnego ujrzały światło dzienne. To jest jak gdyby jedyny warunek tego głosowania – zaznaczył mecenas Jacek Nieścior. Mimo nietypowych okoliczności, prawnik zarekomendował też powołanie „wirtualnej” komisji skrutacyjnej.

Kiedy wydawało się, że radni gładko dojadą do wyboru nowego starosty, uaktywniła się powiatowa opozycja. – Zgodnie z artykułem 31b Ustawy o samorządzie powiatowym – w czasach pandemii, głosowania przez internet, różnych wątpliwości, które pan mecenas miał, jeżeli chodzi o to glosowanie, a panowie informatycy też podpierają się tylko i wyłącznie tym, co napisał dostawca sprzętu – nie musimy dzisiaj wybierać zarządu. Zarząd mamy wybrać w trybie artykułu 27, czyli mamy na to dokładnie trzy miesiące. W związku z tym proponuję, żebyśmy jednak z tym poczekali. Tym bardziej, że ust. 3 art. 31 mówi wyraźnie, że członkowie zarządu dalej pełnią swoje funkcje, do czasu wyboru nowego zarządu. Tak więc myślę, że w tym wypadku pośpiech absolutnie nie jest wskazany – powiedział Tomasz Talarski. – Rozumiem panie radny pana sposób rozumowania. Nie podzielam wprawdzie, natomiast może pan wyrazić swoją wolę w drodze głosowania – odparł przewodniczący Smuniewski.

Gdy nie powiodła się próba złożenia wniosku formalnego o odłożenie wyboru starosty, radny Talarski zażądał wyjaśnień. – Ja nie rozumiem w tym momencie, dlaczego pan się tak spieszy? Dlaczego dzisiaj musimy powoływać starostę? Niech mi pan poda powody, dla których musimy dzisiaj powołać zarząd powiatu. (…) Poproszę o pana argumentację! Padło pytanie, padła też odpowiedź. – Odwołaliśmy przed chwilą pana starostę, odwołaliśmy zarząd i w mojej ocenie – oczywiście państwo też podejmą stosowną decyzję, czy wprowadzamy to do porządku obrad, czy nie wprowadzamy – powinniśmy dla zachowania ciągłości władzy wybrać nowe władze powiatu.

Ponieważ mecenas poparł przewodniczącego, wymiana zdań z Tomaszem Talarskim trwała nadal. Oponentów uspokoił dopiero Grzegorz Kubalski. Po omówieniu kwestii prawnych, członek zarządu powiatu odniósł się również do wcześniejszych uwag. – Ja tutaj nie dyskutuję, czy starosta wybrał odpowiedni moment na to, żeby złożyć rezygnację. Natomiast jeżeli już podjął decyzję, że w tym czasie tą rezygnację chce złożyć, uważam, że z punktu widzenia dobra powiatu najracjonalniejszym rozwiązaniem jest szybkie przesądzenie sprawy i wybranie zarządu, który będzie już działał w trybie, można powiedzieć, pełnoprawnym, a nie tylko na zasadzie wykonywania zadań w związku z tym, że nie zostali wybrani następcy.

Koniec końców do walki o fotel starosty stanęło dwóch rywali. Klub Bezpartyjnych Samorządowców zgłosił kandydaturę członka zarządu powiatu Sylwestra Sokolnickiego, opozycja wystawiła zaś Michała Kobrzyńskiego, też zasiadającego wcześniej we władzach powiatu. Mając na uwadze polityczny układ sił, wynik starcia był oczywisty: stosunkiem głosów 14 do 7 zwyciężył pierwszy z kandydatów. Co ciekawe, na opuszczone przez niego miejsce w zarządzie powiatu wskoczył Przemysław Cichocki. Jego z kolei na stanowisku wiceprzewodniczącego rady zastąpił… Robert Wróbel. I niech ktoś teraz powie, że na samorządowych sesjach wieje nudą…