Fani kultowego filmu „Miś” dobrze wiedzą, że „jak jest zima, to musi być zimno”. I właśnie ono bywa dla ludzi najbardziej przykrym doznaniem związanym z tą porą roku. Równie uciążliwe może być jednak zimą także… ciepło. Tak przynajmniej wynika z listu naszego czytelnika, który skarży się na tropikalny klimat panujący czasem w taborze Kolei Mazowieckich. Postanowiliśmy sprawdzić, czy kolejarze dadzą się złapać na gorącym uczynku?

Podróżnym, którzy w minionym ustroju korzystali z usług Polskich Kolei Państwowych, często zdarzało się jechać zimą w wagonach o temperaturze idealnej do przechowywania mrożonek. Działo się tak, bo a. regularnie nawalało w nich ogrzewanie, b. najchłodniejsze pory roku były takimi nie tylko z nazwy. Wszyscy ci nieszczęśnicy ciepełko, jakim otaczają ich współczesne składy, traktują zapewne jako nagrodę za lata mimowolnej transportowej krioterapii. W jakim wieku jest piszący na nas pan Jacek, nie wiemy. Lecz z jego maila wynika, że termiczne przegięcie w drugą stronę też może być uciążliwe.

„Mimo interwencji w KM na temat temperatur ustawianych w pociągach na linii Działdowo-W-wa (z tego, co wiem, to nie jestem odosobniony), grzeją bez opamiętania, podejrzewam że temperatura jest daleka od komfortowych 18-19 stopni dla pasażerów ubranych normalnie na zimową porę. Rozebranie się do gaci w tak ciasnych pociągach może dałoby komfort, ale utrzymywanie około 30 ℃ to skrajna głupota! Przecież to ogrzewanie jest na prąd, który dla KM zdrożał od nowego roku drastycznie” – zwraca uwagę pan Jacek. I sugeruje medialną interwencję u przewoźnika. Zapytaliśmy więc w Kolejach Mazowieckich, czy obserwacje skarżącego się pasażera mają potwierdzenie w faktach oraz od czego zależy ustawiona w wagonie temperatura? No i co mogą zrobić pasażerowie, by ją zmniejszyć?

Odpowiedź nadjechała do redakcji niczym rozpędzone Pendolino – błyskawicznie. Odnosząc się do poruszonych kwestii, przedstawicielka przewoźnika słusznie zauważyła, że „temperatura odczuwana przez podróżnych jest sprawą względną i zależy od indywidualnych odczuć”. – Z tego powodu często dochodzi do sytuacji, gdy część podróżnych narzeka na zbyt niską temperaturę, kiedy jednocześnie inni twierdzą, że jest optymalna lub zbyt wysoka. Do dyspozycji podróżnych jest więc kierownik pociągu, do którego można zgłaszać prośby dotyczące obniżenia lub podwyższenia temperatury w pociągu, a także system kontaktowania się z maszynistą, czyli intercom – radzi Donata Nowakowska, dyr. Biura Rzecznika Prasowego Kolei Mazowieckich. Proste, prawda? Teraz kolej na zbyt mocno rozgrzanych pasażerów „kaemek” – niech sprawdzą, czy te słowa nie rozjeżdżają się aby z rzeczywistością.

Poprzedni artykułNa dobrej ścieżce
Następny artykułI znowu 0:3
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

  1. Wielokrotnie pisałam w tej sprawie do KM. W lato temperatura w KM spada chyba do zera i przy upale na zewnątrz najlepiej mieć ze sobą sweter i szalik, natomiast w zimę ogrzewanie do 30 stopni, przy czym na zewnątrz bardzo zimno, często poniżej zera. Na 25-minutowej trasie wychodzi to tak, ze cały wagon ludzi najpierw rozbiera się do ‚gaci’, żeby po 3 min spowrotem rozpocząć zakładanie cebulkowych warstw. Już nawet nie mowie o tym, ze choroba po takich wojażach jest gwarantowana

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.