Łupi bogatych od 10 lat. Nie zważając na to, czy naprawdę opływają w dostatki, czy tylko nieco wystają ponad przeciętność. Co więcej, i jednych, i drugich puszczając niemal w skarpetkach. Teraz członkowie Trybunału Konstytucyjnego doszli do wniosku, że taka pazerność jest niezgodna z ustawą zasadniczą.

Najbardziej cierpi teoretycznie najzamożniejszy. Województwo mazowieckie na zapłacenie „janosikowego” zaciąga olbrzymie pożyczki. – Doprowadzanie do absurdalnej sytuacji, w której musimy zadłużać się w budżecie państwa, żeby przeksięgował te dochody i jeszcze zapłacił od tego odsetki, w logicznie zarządzanym państwie nie powinno mieć miejsca – uważa Adam Struzik. Nic dziwnego, że marszałek się zbuntował i zaskarżył ów nonsens do Trybunału Konstytucyjnego.

Opłaciło się, bo 4 marca, po czterech latach zmagań tę batalię wygrał. Sędziowie podważyli nie zasadność, lecz sposób naliczania subwencji wyrównawczej. – Natychmiastowego skutku tego wyroku nie ma, ale myślę, że znakomicie wpłynie on na wolę i determinację zarówno rządu, jak i większości parlamentarnej, żeby ten problem rozwiązać – dodaje Struzik. Na systemowe zmiany dotyczące niefortunnej subwencji TK dał rządzącym półtora roku.

Starostę Jana Grabca, który ustawowej grabieży od lat się sprzeciwia, takie rozstrzygnięcie oczywiście cieszy. – To orzeczenie dotyczy tylko województw, ale godzi w samą istotę obecnie obowiązującego systemu, mówiąc, że jest on sformułowany dysfunkcyjnie, nieracjonalnie, zabiera za dużo, oddaje nie tym, co trzeba; że generalnie należy przebudować go w całości. Irracjonalność „janosikowego” świetnie ilustrują liczby. Przed jego zapłaceniem powiat legionowski jest pod względem zamożności na szóstym miejscu w kraju. Już po, ląduje pod koniec trzeciej setki, wśród samorządowych pariasów. Dlatego Jan Grabiec oraz jego sojusznicy chcą iść za ciosem. Ich zdaniem wyrównawczy „domiar” powinien być niższy o minimum 30 proc. A najlepiej, zwłaszcza dla powiatów, zniesiony. – Formalnie to orzeczenie nie obejmuje dotyczących ich przepisów, dlatego wraz z grupą powiatów z Mazowsza, Dolnego Śląska i Wielkopolski przygotowujemy skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Chcielibyśmy, aby złożył ją prof. Hubert Izdebski, który w TK reprezentował już Mazowsze, a wcześniej Warszawę – mówi Jan Grabiec.

Elementy uzasadnienia powiatowej skargi będą wyjęte wprost z wyroku Trybunału. Dlatego starosta liczy na w miarę szybką decyzję sędziów. Wcześniej podliczył  spowodowane przez zbójecką chciwość straty: przez dekadę uzbierało się ponad 57 mln zł. Innymi słowy, spory powiatowy szpital. Dlatego mając na względzie interesy słabszych ekonomicznie samorządów, chce zrobić wszystko, aby nie znaleźć się w ich gronie. Nawet, wzorem marszałka Struzika, dumę chowając do kieszeni. – Kwestia skargi wymagała, żeby przed Trybunałem zrobić z siebie dziada, pokazać, że rzeczywiście król jest nagi i nie stać nas na podstawowe zadania. Trzeba to było wykazać nie tylko poprzez sprawozdawczość, ale i przez to, co nagłośniły media. To bardzo ryzykowna strategia, bo mogła się zakończyć np. odwołaniem marszałka z jego funkcji. Ale właśnie ta strategia, obnażająca biedę wynikającą z „janosikowego”, ostatecznie przekonała Trybunał – mówi legionowski starosta.

Wiele wskazuje na to, że dni subwencji wyrównawczej w jej dotychczasowym kształcie są policzone. Dopóki to jednak nie nastąpi, inwestycyjny potencjał powiatów będzie taki jak w reklamie pewnego złocistego trunku – po zbóju.