Parafrazując słynne słowa astronauty Neila Armstronga, ten stosunkowo drobny gest stał się wielkim dowodem miłości do zwierząt. I właśnie za nią, wyrażaną w przekazywanych im darach, przedstawicielki ukraińskiej organizacji Zoo-Dozor przyjechały niedawno mieszkańcom Legionowa oraz powiatu podziękować.

Ich wsparcie już od wielu miesięcy pomaga przetrwać w Żytomierzu cierpiącym przez działania wojenne psom i kotom. – Nasza współpraca z wolontariuszami z Legionowa zaczęła się rok temu, w maju. Teraz u nas na ulicach jest bardzo dużo zwierząt. Bardzo wielu ludzi wyjechało i je zostawiło. Bardzo dużo czworonogów jest niesterylizowanych, przez co teraz szybko rośnie liczba kociąt i szczeniaczków. Za pieniądze, które zbieramy w Ukrainie, możemy zwierzaki sterylizować, a niezbędną nam karmę dostajemy od naszych przyjaciół z Polski, którym serdecznie dziękujemy za wsparcie i pomoc – mówi wzruszona Ludmiła Ohotnikowa ze Stowarzyszenia Zoo-Dozor Żytomierz.

Owa pomoc nie zaspokaja wprawdzie wszystkich potrzeb, ale jest niezwykle istotna. Jak dotąd wolontariuszom udało się zebrać ponad dwie tony karmy i wiele innych materiałów, dzięki którym partnerzy z Ukrainy mogą dbać o pozbawione opiekunów zwierzaki. – Trzon tej akcji tworzy około pięciu osób, ale poza nimi jest ogromna liczba pomagających nam ludzi. To są szkoły, to są samorządowi włodarze, sklepy, osoby prywatne – naprawdę ogrom ludzi, którego nie jesteśmy w stanie oszacować. Ale i tak mamy nadzieję na więcej – śmieje się Katarzyna Wierzbicka, wolontariuszka z Legionowa. A wicestarosta Konrad Michalski dodaje: – Jako powiat się z całą mocą w to włączyliśmy. Do szkół zostały rozesłane plakaty informacyjne, a uczniowie naszych placówek oświatowych się w to włączyli. A dzisiaj spotykamy się, żeby podsumować to wydarzenie, żeby sobie pogratulować i podziękować, ponieważ akcja zakończyła się pełnym sukcesem.

Ten zaś w tym przypadku, z czego wypada się cieszyć, ma wiele matek i ojców. A zarazem nowych opiekunów dla około stu sprowadzonych z Ukrainy psów oraz kotów, które dotąd znalazły u nas swój drugi, spokojny i bezpieczny dom. – Chcemy przede wszystkim podziękować lokalnej społeczności, samorządowcom, szkołom, harcerzom, leśnikom, prawnikom i radnym, którzy stanęli z nami, oraz całej masie pozostałych osób – wymienia wolontariusz Dariusz Grodecki. To w dużej mierze dzięki nim do Żytomierza może płynąć pełna dobroczynności rzeka. Jedną z lokalnych organizacji, która wartko weszła do akcji, jest Wolontariat Legionowo. – Pomyśleliśmy, że warto uzupełnić ją o specjalistyczną karmę i preparaty, więc zarejestrowaliśmy zbiórkę finansową. Przyjmowaliśmy też darowizny na konto od firm i osób prywatnych. W efekcie uzbierało się ponad 8 tys. zł – mówi Cezary Usik z Wolontariatu Legionowo.

Zrobiono z nich, jako się rzekło, świetny użytek. – Staramy się też ściągać, zbierać od znajomych materiały do takiej podstawowej opieki medycznej plus jakieś specjalistyczne karmy. Myślę, że to bardzo pozytywna i fajna akcja i warto ją kontynuować. Bo w Ukrainie tymi zwierzętami naprawdę nie ma się kto zająć – uczula znany legionowski weterynarz, Jarosław Falkowski. – Tamte zwierzęta są bez domów, bez opieki, bez jedzenia i możliwości leczenia. My, ludzie, zawsze możemy im pomóc, tylko trzeba chcieć – uważa Iwona Wymazał z Fundacji Edukacyjnej Argo. – W ramach wolontariatu prowadziliśmy na osiedlu Piaski zajęcia dla mieszkańców, którzy mają jakieś problemy ze swoimi zwierzakami. Dzięki temu oni zyskali poradę trenera, behawiorysty, natomiast my zyskaliśmy karmę, którą możemy dołączyć do transportu na Ukrainę.

Jak zapewniają wolontariusze, lada dzień ruszy tam kolejna partia darów. Nie pierwsza i oczywiście nie ostatnia. – Będziemy kontynuowali te działania. Ponownie wyjdziemy na ulice w jesiennej zbiórce, będziemy pod marketami. Planujemy zrobić to 16 września. I również do tej zbiórki zaprosimy samorządowców. Panowie samorządowcy, stańcie z nami na ulicach, pokażcie, że potrafimy się zjednoczyć. W ten prosty sposób odpowiemy zwyrodnialcom z Kremla – zapowiada Dariusz Grodecki. Oby jeszcze bardziej jednoznacznie i wymownie niż dotychczas.

Poprzedni artykułPoszły z dymem
Następny artykułKumulacja zarzutów
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.