Z samej swej naukowej natury historycy uwielbiają zanurzać się o odmętach przeszłości. Często skacząc zresztą przy tym na całkiem głęboką wodę. Tak jak stało się to podczas dwudniowej grudniowej konferencji poświęconej królowej polskich rzek. Przygotowali ją wspólnie Muzeum Historyczne w Legionowie oraz Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk, podzieliwszy też między siebie organizację każdej z części wydarzenia.

Już długość hasła, pod którym skrzyknęli się badacze, zwiastowała obszerność naukowej materii, w jakiej postanowili się poruszać. – Tytuł konferencji brzmi: „Rzeka, która dzieli. Rzeka, która łączy. Rzeka, która żywi – dorzecze środkowej Wisły w badaniach naukowych”. Badaniach przedstawicieli różnych dyscyplin: archeologów, historyków i paru innych. Uważamy, że tylko wtedy możemy dojść do prawdy historycznej, gdy połączymy nasze wysiłki – badaczy lokalnych i badaczy, którzy z innej trochę perspektywy patrzą na problematykę rzeki. Problematykę bardzo szeroką: historyczną, archeologiczną, czy też przyrodniczą – uważa dr hab. Bartosz Kaliski, zastępca dyr. ds. ogólnych Instytutu Historii PAN. Naukowcy nie ukrywali, że dzieje Wisły i wszystkiego tego, co historii rzeka ze sobą przyniosła, są tak rozległe, jak jej niegdysiejsze wylewy. – Będą pokazane różne spojrzenia na rzekę: rzekę jako twór wyobrażony, jako twór rzeczywisty, jako miejsce, które umożliwia nam przeżycie, ale też mogą rzeką przyjść nieprzyjaciele, najeźdźcy. Mogą przypłynąć i zdobyć nasz gród.

Skoro już mowa o zdobywaniu, wiedza, którą wcześniej pozyskali legionowscy muzealnicy, bardzo przydała się do nasycenia konferencji naukową treścią. I w pewnym stopniu przyczyniła do jej zorganizowania. – To jest w pewnej mierze kontynuacja wystawy, która miała miejsce w Legionowie w 2020 roku „Zegrze – zapomniane miasto nad Narwią”. Konferencja jest swego rodzaju pójściem za ciosem, rozwinięciem tych wszystkich wodnych i rzecznych tematów, które pojawiły się podczas wystawy. Legionowo, powiat legionowski ma tak specyficzne położenie – między wielkimi, ważnymi rzekami, że bardzo celowe, sensowne i potrzebne wydało nam się wykorzystanie właśnie tego motywu to zorganizowania konferencji i zaproszenia specjalistów zajmujących się takimi tematami, aby przedstawili wyniki swoich badań – mówi Anna Salina z Instytutu Historii PAN.

Tego rodzaju spotkania stanowią też zazwyczaj asumpt do jeszcze głębszego zanurzenia się w nurcie historii. A jak twierdzą legionowscy regionaliści, na zagadnieniach związanych z Wisłą można dopłynąć naprawdę bardzo daleko. – Teren ten, może z uwagi na bliskość Warszawy, często jest pomijany przez naukowców, którzy prowadzą szeroko zakrojone badania gdzieś tam dalej. Natomiast tu, pod bokiem, jeśli chodzi na przykład o badania archeologiczne, ten teren zawsze był tak troszeczkę na uboczu. I do pewnego stopnia działo się tak również w badaniach historycznych. Dlatego jednym z naszych celów jest to, aby tą konferencją dać pewien impuls do dalszych poszukiwać, do dalszych badań – tłumaczy Wawrzyniec Orliński z Muzeum Historycznego w Legionowie. Czego jak czego, ale naukowego zapału uczestnicy konferencji posiadają pod dostatkiem. – Mam wrażenie, że ledwo uszczkniemy tematu, że jest on tak szeroki, że tylko rośnie apetyt na kolejne spotkania, jeszcze bardziej interdyscyplinarne, z większą liczbą referentów i uczestników. Także mieszkańców Legionowa i Warszawy – dodaje Bartosz Kaliski.

Wiele wskazuje więc na to, że miłośników lokalnej przeszłości prędzej czy później zaleją nowo odkryte na Mazowszu fakty z nadwiślańskiej przeszłości. Bo zarówno w rzecznym mule, jak i w innych źródłach królowa Wisła skrywa jeszcze zapewne mnóstwo tajemnic. – Im głębiej wchodzimy w pewne rzeczy, które działy się na tym terenie, tym więcej mamy informacji, więcej pytań i więcej rodzi się problemów badawczych – przyznaje Wawrzyniec Orliński. – I więcej też połączeń z wielką historią. Bo tutaj mamy do czynienia i z mikro historiami, i z nieco szerszym zasięgiem problemów, ale są też pewne łączniki z naprawdę dużą historią, taką przez wielkie „H”. Historią Polski, a nawet historią regionu i kontynentu – potwierdza Anna Salina. Krótko mówiąc, wiślana historia to prawdziwy temat-rzeka.

Poprzedni artykułUrazy – ile razy?
Następny artykułZ pasem u prezydenta
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.