Proponując uczniom Królewskiej Dwójki udział w konkursie ekologicznym pod hasłem „Korzystam – oszczędzam”, miejscy urzędnicy liczyli na ich szerokie zainteresowanie tematem. No i się nie przeliczyli, bo wśród młodych ludzi troska o środowisko jest coraz powszechniejsza i na czasie. A ponieważ kreatywności posiadają oni co niemiara, jurorzy mieli twardy orzech do zgryzienia.

Zgodnie z zamierzeniem jej inicjatorów, ratuszowa propozycja trafiła w liceum na podatny grunt. – Dostaliśmy pomysł od urzędu miasta, aby uczniowie naszej szkoły wzięli udział w konkursie „Korzystam – oszczędzam”. Od razu poszli oni na fali i powstało kilka filmów prezentujących pomysły na to, jak oszczędzać energię – opowiada Magdalena Grzybowska, koordynatorka konkursu i opiekunka samorządu uczniowskiego. W tworzenie proekologicznych spotów zaangażowali się uczniowie z różnych klas, niezależnie od profilu nauczania. – Po prostu idea konkursu była bardzo dobra. Z naszej perspektywy to dwie pieczenie na jednym ogniu, bo z jednej strony ta warstwa edukacyjna, czyli to, co w szkole najważniejsze – promujemy dobre postawy i oszczędzanie energii, a z drugiej strony świetna okazja do tego, żeby uczniowie mieli szansę wykazać się kreatywnością i pomysłowością. Przygotowywanie filmu było świetną zabawą, a do tego posiadał on wartościową treść – podkreśla pani Magda.

Chociaż na co dzień bywa z tym rozmaicie, w kwestii oceny przyświecającej konkursowi idei nauczyciele oraz uczniowie byli całkowicie zgodni. – Pomyśleliśmy, że jest to bardzo dobra okazja, żeby trafić do młodych uczniów z tematem ochrony środowiska i oszczędzania energii. Uznaliśmy, że będzie to fajne, bo można to zrobić w grupie, no i dlatego zdecydowaliśmy się na udział w tym konkursie – mówi Weronika Maluchnik, reżyserka filmu. – Uważamy, że w tych czasach młodzi ludzie często mają dużo większą wiedzę na temat ekologii i oszczędzania energii niż nawet nasi rodzice. Po prostu jesteśmy w stanie przekazać więcej informacji na te tematy, na przykład za pośrednictwem takiego konkursu – jest zdania również reżyserujący film Kacper Brodel.

Podkreślając lekką i atrakcyjną formę, jego jurorzy najwyżej ocenili krótki, skierowany do dzieci film autorstwa uczniów z klasy 3a. Pokazali w nim oni, jak na co dzień można troszczyć się o naturę. A przy okazji o stan domowego budżetu. Bodaj najbardziej zaskakująca była dwójka bohaterów – świnka oraz… jednorożec. – Zastanawialiśmy się, jak to zrobić i zaproponowałam skorzystanie ze stroju jednorożca, który mam w domu. Kacper z kolei miał maskę świni, więc pomyśleliśmy, że to będzie tak fajnie skontrastowane – wspomina Weronika. – Usiedliśmy razem, zorganizowaliśmy wszystkie potrzebne rekwizyty i cały plan wydarzeń na film, a później we własnym zakresie, w swoich domach go nagraliśmy – dodaje Jakub Zawistowski. Po podzieleniu się na ekipy praca nad proekologiczną reklamówką poszła szybko i sprawnie. Przy okazji dostarczając autorom sporo frajdy. – Strasznie podobała mi się sama produkcja, bo było przy niej mnóstwo zabawy. Dosyć ciekawe było też edytowanie filmu, przez wiele problemów, które spotkałem po drodze – uważa montujący nagranie Karol Kleniewski.

Tak samo jak spodobało się jurorom, zrealizowane przy pomocy zwykłych smartfonów dzieło grupy trzecioklasistów przypadło też do gustu ich rówieśnikom. Budząc zarazem szereg domysłów dotyczących obsady głównych ról. Pora więc rozwiać tę zakulisową tajemnicę. – Byłam jednorożcem w tym filmie. Pomysł na niego powstał podczas jednej z naszych lekcji. Nasza klasa nagrała w sumie dwa filmy, ale jak widać ten nasz bardziej przemówił do dzieci. Moim zdaniem dlatego, że postacie z bajek są odpowiedniejsze dla tej grupy odbiorców – mówi Aleksandra Laśkiewicz. Co do odtwórcy roli świnki, on także zdecydował się na użytek niniejszej publikacji pokazać swą prawdziwą twarz. Nie ukrywając przy okazji, że złapał filmowego bakcyla i w przyszłości planuje rozglądać się za kolejnymi angażami. – Może niekoniecznie w roli świni, lecz myślę, że mogę występować w takich produkcjach filmowych – śmieje się Jakub Zawistowski.

Póki co, nagrodą ze tę wyróżnioną w miejskim konkursie było dofinansowanie do wyjazdu klasowego. Kto wie, być może powstały w jego trakcie pomysły na kolejne scenariusze…?

Poprzedni artykułKarny thriller
Następny artykułPojechali z Kolejarzem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.