Postronny obserwator mógłby się zdziwić, że w trakcie ubiegłotygodniowej imprezy w legionowskim Dziennym Domu Senior+ tak często poruszano kartoflane wątki. Stało się to jednak nieprzypadkowo. Pretekstem było bowiem obchodzone tam już po raz dwunasty Święto Pieczonego Ziemniaka. Dlatego chętnie brano go tam i na talerze, i na języki.

Owo święto narodziło się spontanicznie, ale z miejsca zdobyło serca legionowian odwiedzających placówkę przy ul. Sowińskiego 3. Serca, no i oczywiście podniebienia i żołądki. – Po prostu: tak pomyślałam, zrobiłam i stał się to standardowy punkt naszego jesiennego programu. Seniorzy się świetnie bawią, przygotowują okolicznościowe wiersze, biorą także udział w konkursach – mówi Ewa Domaszewicz, kierownik Dziennego Domu Senior+. Rywalizują na przykład w zbieraniu ziemniaków na czas, rzucaniu nimi do celu, czy też obieraniu z zamiarem uzyskania możliwie najdłuższej skórki. Jak nakazuje imprezowa tradycja, do konsumenckich zawodów przystąpili też przybyli na święto oficjele, między innymi sekretarz miasta Ida Parakiewicz-Czyżma oraz Piotr Mrozek, dyrektor legionowskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Z całkiem dobrym, co docenili rywale, rezultatem. – Jest to czas, kiedy uczestnicy i zaproszeni goście mają możliwość pożegnać lato, przywitać – jakże dzisiaj piękną – jesień, no i przygotować się na zimę, która wkrótce nadejdzie. A wszystko to w atmosferze pikniku, wzajemnej obecności oraz licznych konkursów z głównym bohaterem, czyli ziemniakiem – śmieje się dyrektor OPS-u.

Jak przypomnieli seniorzy, ten niekwestionowany król naszych stołów przybył do Polski pod koniec XVII wieku. I można go w niej teraz spotkać już w około 120 odmianach, różniących się choćby kolorem, twardością lub zawartością skrobi. Zawsze jednak, kładąc na talerz, jak mawiają rodacy w innych częściach kraju: pyrę, bulwę czy grula, konsument może być pewien, że wyjdą mu one na zdrowie. Tak jak kilkudziesięciu seniorom z Legionowa wychodzi doroczna zabawa podczas ziemniaczanego święta. – Całe to nasze spotkanie jest po to, aby wyjść z domu, integrować się, przebywać ze sobą. Ideą naszego domu jest właśnie rozwijanie integracji społecznej. Dlatego też uczestniczymy w wieloletnim programie ministerialnym Senior+, otrzymujemy stamtąd środki, dzięki czemu możemy korzystać z różnych wycieczek, wyjazdów, wyjść do teatru. A na miejscu mamy zajęcia fizjoterapii, rękodzieła artystycznego, trening pamięci, komputery. Tak więc każdy znajdzie u nas coś dla siebie – zapewnia Ewa Domaszewicz.

Znajdzie także na stole. W miniony czwartek były to kiełbaski, kaszanka oraz „obowiązkowe” pieczone ziemniaki i wyborna kiszka ziemniaczana. Seniorzy postarali się też o domowe, własnoręcznie przygotowane wyroby cukiernicze. No i jak tu takiego smakowitego święta nie lubić…?

Poprzedni artykułKomisja z gestem
Następny artykułCięcia i ścięcia
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.