Można lamentować nad złą jakością powietrza i nic nie robić, można też mniej mówić, a więcej działać na rzecz jego poprawy. W legionowskim ratuszu od lat podążają tą drugą drogą. Ostatnio również pod nieco prowokacyjnym hasłem dogęszczania miasta zielenią. Sądząc po reakcji mieszkańców, tylko na taką zachętę czekali!

W przypadku kolejnego legionowskiego patentu na czystsze powietrze imponuje nie jego nowatorstwo, lecz rozmach. – Kilka tygodni temu urodziła się idea, żeby posadzić tyle drzew, ilu mamy mieszkańców. Ustawa pana świętej pamięci ministra Szyszko „wycięła” z krajobrazu Legionowa kilkanaście tysięcy drzew, dlatego ogromnie się cieszę, że bardzo wielu mieszkańców przysyła swoje propozycje lokalizacji nowych nasadzeń i wielu właścicieli ziemi w Legionowie też chce dogęszczać je zielenią. Włączają się w to także jednostki organizacyjne miasta – cieszy się prezydent Roman Smogorzewski.

Jako jedni z pierwszych na rozesłane przez ratusz zielone wici zareagowali mieszkańcy osiedla Piaski. A konkretnie jego mniejszej części, tej kojarzonej z niebieskim mundurem. Mieli zresztą po temu naprawdę ważne powody. – W ciągu ostatnich lat na osiedlu Piaski, tak zwanym policyjnym, wycięliśmy z różnych przyczyn 63 duże drzewa. Niektóre ze względu na typową starość, bo uschły korzenie, drzewo chyliło się ku upadkowi i trzeba je było wyciąć. Niektóre spotkało to przy okazji budowania na osiedlu nowej drogi i chodników, inne z kolei rosły bardzo blisko bloków i gałęzie zaczęły uderzać i niszczyć elewację. To wszystko spowodowało, że pozbyliśmy się z tego osiedla aż 63 drzew – opowiada Stanisław Kraszewski, społecznik i mieszkaniec osiedla Piaski.

Stąd właśnie inicjatywa posadzenia na mundurowym gruncie ich następców. Na wszelki wypadek już nie pięciu tuzinów, lecz całej setki drzew. Pomysłodawcy mieli pewność, że na działce o powierzchni ponad dwóch i pół hektara zmieszczą się one bez trudu. – I tutaj zarówno pan radny Paweł Głażewski, jak i koordynujący akcję pan Stanisław Kraszewski są inicjatorami, skrzyknęli ludzi, aby dla siebie i dla przyszłych pokoleń sadzić zieleń. Mam nadzieję, że będzie ona szanowana, zadbana i za kilka lat wszyscy będziemy mogli oddychać trochę świeższym powietrzem i w cieniu lip oraz innych naszych rodowitych gatunków spotykać się, rozmawiać lub po prostu odpoczywać – mówi prezydent Legionowa.

Większość drzewnych sadzonek zakupił i dostarczył na miejsce urząd miasta, ale swoje dorzuciła też rada osiedla. Wszystko po to, by z czasem położone przy CSP osiedle odzyskało swoje zazielenione oblicze. Jak wspomina Stanisław Kraszewski, dawniej rosło na jego terenie ponad trzysta drzew, a teraz zostało ich tylko nieco ponad dwieście. – Chcemy posadzić 30 świerków, 30 sosen i 40 lip. Sadzimy właśnie te drzewa, ponieważ ich system korzeniowy sprawi, że na tym piaszczystym podłożu korzenie pójdą w głąb, dosięgną wilgoci i będą się trzymały. Inne drzewa, co widać na naszym osiedlu, po prostu się tu nie przyjmują i usychają albo się przewracają się – mówi Stanisław Kraszewski. Nowym drzewkom wywrotka ze starości prędko nie grozi. Ci, którzy je sadzili, starali się w każdym razie wykonać swój czyn społeczny jak należy. Pracowali w sobotę dorośli, pracowali też najmłodsi mieszkańcy Piasków. Ci ostatni nawet z nieco większą werwą. Pod dostatkiem mieli jej również obecni na miejscu pracownicy miejskiego referatu ochrony środowiska. Oprócz fachowej pomocy przy rozmieszczaniu sadzonek, rozdawali oni ludziom pojemniki na bioodpady. Dorzucając do nich stosowny instruktaż i przy pomocy ankiety sprawdzając wiedzę obdarowanych na temat segregacji śmieci.

Kilka dni później, przy kolejnej odsłonie zielonego dogęszczania, żadnych ankiet już nikt nie wypełniał. Tym razem do pracy wzięła się młodzież z liceum im. Marii Konopnickiej, która pod czujnym okiem prezydenta sadziła drzewa przy ulicy Królowej Jadwigi oraz na osiedlu Piaski. Nie po raz pierwszy i jak zapewnili uczniowie – nie ostatni.

Poprzedni artykułŚmierć na torach
Następny artykułPrzegrani, lecz wciąż na czele
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.