Po zakończeniu trwających od początku lipca prac drużyny trenujące w Arenie Legionowo mają już do dyspozycji nową, uniwersalną podłogę, bardziej przystającą do wymogów współczesnego sportu. Oddana w środę (4 sierpnia) do użytku estetyczna i funkcjonalna nawierzchnia z terafleksu spełnia wszelkie wymagania stawiane organizatorom meczów przez wiodące federacje sportowe.

Nowa podłoga oznacza po pierwsze, lepsze warunki dla korzystających z niej zawodników, po drugie, z perspektywy personelu Areny – mniej kłopotliwą eksploatację. Bo o ile mecze koszykarzy i szczypiornistów mogły być rozgrywane na zwykłym parkiecie, przed spotkaniami siatkarskiej TAURON Ligi obowiązkowo musiał być rozkładany teraflex. Taka operacja generowała zaś dodatkowe koszty, a także ograniczała czas wykorzystania obiektu. Na szczęście to już historia. – Główną zaletą nowej podłogi jest jej wielofunkcyjność, spełnia ona również wszystkie wymogi związane z rozgrywkami ligowymi z udziałem drużyn siatkarskich, koszykarskich i piłki ręcznej, które na co dzień trenują w Legionowie. Tym przede wszystkim kierowaliśmy się przy podejmowaniu decyzji o zamianie parkietu na podłogę z terafleksu – wyjaśnia Michał Kobrzyński, kierownik Areny Legionowo.

Po jedenastu latach eksploatowania parkietu w służbie sportu, kultury i biznesu nowa podłoga – niczym słynne ongiś nagrody dla ministrów z rządu PiS – po prostu się Arenie należała. Decyzja w tej sprawie zapadła więc szybko, zwłaszcza że dzięki umowie ze sponsorującą do niedawna halę oraz legionowskie siatkarki firmą kurierską DPD – przewidującej również wkład finansowy w modernizację obiektu, wymiana ponad tysiąca metrów kwadratowych nawierzchni nie uszczupliła publicznej kasy. Zarządcy miejskiej hali zrobili więc to, co do nich należy. Teraz czas, aby przy akompaniamencie dopingu kibiców trenujące i grające w Arenie legionowskie drużyny odwdzięczyły się za to zwycięstwami.

Poprzedni artykułSamorządy pod ścianą
Następny artykułBez uprawnień i bez badań
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.