Ta inwestycja stanowi doskonałą ilustrację powiedzenia: „mała rzecz, a cieszy”. Mała przynajmniej z nazwy, bo nowo powstały zielony azyl na osiedlu Młodych nazwano Parkiem Kieszonkowym. Jednak w tym przypadku rozmiar może być mylący, gdyż cały skwer oraz jego okolice wykonano z naprawdę dużym rozmachem.

W ciągu kilku miesięcy fragment miasta, na którym wcześniej przez lata gospodarzyło legionowskie PWK, zmienił się nie do poznania. – To był teren naszej pompowni ściekowej. Kiedy powstał pomysł jej likwidacji, ponieważ zmieniliśmy kierunek przepływu ścieków, ten teren został uporządkowany. No i narodziła się idea wybudowania tutaj takiego właśnie parku – przypomina Grzegorz Gruczek, prezes PWK „Legionowo”. – Taką potrzebę zgłosili mieszkańcy, sygnalizując, że chcieliby mieć więcej miejsca do spacerowania i odpoczynku wśród zieleni. Tego, aby faktycznie tak się stało, dopilnowali radni, a zrealizowała wszystko nasza miejska spółka PWK – dodaje Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Na prośbę legionowskiego prezydenta Przedsiębiorstwo Wodociągowo-Kanalizacyjne od początku mocno zaangażowało się w nowe przedsięwzięcie. I tak jak w przypadku innych prowadzonych przez siebie inwestycji, doprowadziło je do szczęśliwego finału. – Budowaliśmy to prawie osiem miesięcy, z tym że wszystko było robione siłami ludzi z wodociągów. Materiały też oczywiście kupowaliśmy sami. W zamian za te działania pan prezydent wyraził zgodę, żebyśmy tę działkę przekazali na rzecz dobra wspólnego, natomiast my, na mocy decyzji radnych, otrzymamy inną, na terenie przynależnym do naszej siedziby – mówi prezes Gruczek.

Zanim jeszcze park u zbiegu Suwalnej i Olszankowej na dobre oddano do użytku, już korzystali z niego ludzie. Nic dziwnego, że kiedy w niedzielę dokonywano ostatnich formalności, wielu mieszkańców chciało być przy tym obecnych. Zjawiło się również troje spośród czworga radnych, którzy od początku koordynowali cały projekt: Matylda Durka, Tadeusz Szulc i Marcin Smogorzewski. Jak zwykle w takich okolicznościach, podziękowań oraz gratulacji było tego dnia co najmniej tyle, ile w całym parku posadzono kwiatów. – Przede wszystkim dziękuję panu prezesowi PWK, bo owszem, my jako radni przyszliśmy prosić, ale do nas z kolei przychodzili mieszkańcy, a zwłaszcza pani Ewa, która pilnuje tutaj każdego kamyczka. I chwała jej za to, bo w stu procentach robi to w czynie społecznym. Ja też długo tu mieszkałam i wiem, że tutaj jest serce tego osiedla i wszyscy mieszkańcy się tu spotykają. To dla nas, jako radnych i władz, ogromna przyjemność, kiedy tu przychodzimy i widzimy, że ten skwerek jest zawsze oblegany przez ludzi – powiedziała radna Durka. Jej słowa potwierdza szef PWK. – Widzę, że jest to bardzo trafiona inwestycja. Nawet kiedy nie była jeszcze ukończona, już przesiadywało tu mnóstwo ludzi. W tej chwili mają tu, na powierzchni prawie dwóch tysięcy metrów, razem z boiskiem i pozostałymi elementami, ogromny kompleks wypoczynkowy. I o to właśnie chodziło. Przy okazji chciałbym podziękować moim pracownikom, którzy mocno się tutaj zaangażowali. Bardzo pomagał mi między innymi inż. Bogdan Turek, ale też inni pracownicy, którzy się przy tym zadaniu poświęcali – podkreśla Grzegorz Gruczek.

Poświęcała się też wspomniana już wcześniej pani Ewa Siemieniecka, mieszkanka osiedla Młodych. Ona z kolei miała do swoich sąsiadów ogromną prośbę. – Ja chciałabym tylko zaapelować do młodzieży i do dorosłych. (…) Nie ma chodzenia po tej trawie na skos, nie ma niszczenia, nie ma przełażenia przez parkany – bo musielibyśmy postawić czterometrowy płot z kolcami na górze, żeby to nie było zniszczone. Myślę, że dorośli również będą na to zwracać uwagę – powiedziała lokalna aktywistka. Byłoby dobrze, bo rzeczywiście jest na co „mieć oko”. – Mamy kolejny fajny kawałek miasta, gdzie możemy przyjść i odpocząć wśród zieleni. Powstało też kolejne miejsce do zabaw dla dzieci. To osiedle na pewno potrzebowało tego, żeby ten teren tak właśnie zagospodarować. Bo trzeba pamiętać, jak wyglądał on wcześniej. To była po prostu przepompownia ścieków ogrodzona jakimś betonowym murem – zwraca uwagę Piotr Zadrożny.

W niedzielę, zamiast muru, symbolicznego dostępu do parku broniła tylko zwyczajowa wstęga. Kiedy już obiekt został uroczyście poświęcony, oficjele, korzystając z pomocy miejscowej młodzieży, uporali się z nią bez trudu. – Jest to piękne miejsce dla wszystkich państwa, dla dzieci i dla dorosłych. Korzystajcie, odpoczywajcie, aby spędzony tu czas był dla was bardzo miły i spokojny – życzyła użytkownikom Irena Bogucka, prezes spółki KZB Legionowo. Póki co, przy okazji jego oficjalnego debiutu, w parku aż tak spokojnie nie było. Głównie dzięki zabawiającemu dzieci klownowi, a także harcerzom, którzy próbowali wciągnąć młodzież do edukacyjnych gier ekologicznych.

Dodatkową atrakcję popołudnia stanowiło otwarcie pierwszej z pięciu legionowskich budek do bookcrossingu. Innymi słowy miejsca, gdzie bez zbędnych formalności będzie można wymieniać się książkami. – Budki powstały we współpracy miasta Legionowo ze Stowarzyszeniem Inicjatyw Obywatelskich „Działamy lokalnie”, w ramach inicjatywy lokalnej. Z budek można korzystać na zasadzie wymiany książka za książkę bądź krótkotrwałego wypożyczenia. Oczywiście korzystanie jest bezpłatne, a ideą całego projektu jest zapewnienie książkom ich drugiego życia oraz ciągłego obiegu wśród czytelników – tłumaczył Rafał Florczyk, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Obywatelskich „Działamy lokalnie”. Jak łatwo zgadnąć, przyniesione przez gości, nowe i używane egzemplarze szybko znalazły się w rękach zainteresowanych mieszkańców.

Miejscy samorządowcy natomiast myślą już o kolejnej inwestycji na osiedlu Młodych. Tym razem dotyczącej okolic znajdującej się tam pętli autobusowej. – Tutaj będą zastosowane nowoczesne rozwiązania. Ma powstać elektryczna ładowarka dla autobusów, publiczna toaleta, no i szereg mebli miejskich, które posłużą między innymi do naładowania telefonu. Tak więc pojawią się tu różne rozwiązania, które będą przydatne mieszkańcom – zapowiada zastępca prezydenta. To oznacza, że za jakiś czas osiedle Młodych zaliczy kolejną kurację odmładzającą. I dobrze, bo jak dotychczas bardzo mu one służą.

Poprzedni artykułLata sprzed lat
Następny artykułPowalczy o zdrowie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.