Legionowscy szczypiorniści znów nie okazali się zbyt gościnni i w sobotnim pojedynku wygrali w DPD Arenie z kielecką ekipą NLO SMS ZPRP dziesięcioma bramkami. Obecny lider grupy C I ligi wciąż ma trzy punkty przewagi nad Orlenem Upstream Czuwaj Przemyśl, który rozegrał jednak dotąd o jeden mecz mniej.

Jakikolwiek inny rezultat niż zwycięstwo gospodarzy byłby w tym przypadku ogromną sensacją. Na szczęście okupujący ostatnie miejsce w tabeli goście z Kielc się o nią nie pokusili. Mimo ich ambitnej postawy zwycięstwo KPR-u nie było zagrożone ani przez moment. Prowadząc do przerwy 16:9, podopieczni trenera Krzysztofa Lipki mogli później grać na większym luzie i ćwiczyć warianty taktyczne przydatne do zastosowania z silniejszymi rywalami. Najskuteczniejszy wśród legionowian był Kamil Ciok, który sześć razy pokonał bramkarza z Kielc. Pięć razy zrobił to Marek Podobas, a cztery oczka ustrzelił Filip Fąfara.

O apetycie KPR-u na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej świadczą nie tylko jego obecna dyspozycja i miejsce w tabeli. Także posunięcia zarządu klubu dowodzą, że serio traktuje on zapowiedzi o awansie do PGNiG Superligi. W lutym działacze ściągnęli do Legionowa Iwonę Niedźwiedź, jedną z najlepszych i najbardziej utytułowanych polskich piłkarek ręcznych, komentującą też w telewizji mecze szczypiorniaka. Została ona w KPR-ze dyrektorem ds. sportowych i marketingowych. – Bardzo zależało mi na włączeniu w projekt KPR Legionowo osoby pasjonującej się piłką ręczną w każdym wydaniu. Wierzę, że współpraca z tak charyzmatyczną osobą doda nowej jakości działaniom realizowanym przez klub, a co za tym idzie, uda się z niego wykrzesać maksymalny potencjał. Liczę, że kolejne lata stać będą pod znakiem pasma sukcesów – powiedział dla portalu WP SportoweFakty prezes klubu Dominik Brinovec.

KPR Legionowo – NLO SMS ZPRP 33:23 (16:9)

Poprzedni artykułFerie po partnersku
Następny artykułSzlaban na linię nr 20
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.