Zamiast czekać na przysłowiową mannę z nieba, legionowianie z siedmiu wspólnot mieszkaniowych na Bukowcu – zachęceni i wspierani przez zarządzającą ich budynkami spółkę KZB – podjęli inicjatywę lokalną na niespotykaną wcześniej
w mieście skalę. Jeśli, a wiele na to wskazuje, ją zrealizują, spory fragment dzielnicy zmieni się nie do poznania.

Powiedzieć, że teren w sąsiedztwie bloków przy Daliowej, Przemysłowej i Bałtyckiej leżał dotąd odłogiem, byłoby przesadą. Z drugiej strony, mijały lata i okolicznym mieszkańcom zaczęły doskwierać rozwiązania komunikacyjne oraz elementy małej architektury, które dawniej były normą, ale za XXI wiekiem już nie nadążają. W oczach tubylców ich osiedle cierpi na cztery główne dolegliwości: ma jedną altankę śmietnikową obsługującą aż osiem budynków, tylko 26 utwardzonych miejsc parkingowych, niedrożne odwodnienie drogi wewnętrznej, a także piaszczysty, niezagospodarowany plac między budynkami. – Identyfikacja i nazwanie tych problemów plus motywacja z naszej strony spowodowały, że ludzie zapragnęli zmienić tę sytuację i podjąć inicjatywę społeczną polegającą na zagospodarowaniu tego terenu, z wykorzystaniem środków, które co roku przeznacza na ten cel urząd miasta w ramach inicjatyw lokalnych – mówi Jerzy Wilczyński, kierownik działu eksploatacyjnego KZB Legionowo.

Z racji swojego technicznego wykształcenia liderami przedsięwzięcia zostali architekt Elwira Jakubowska-Winiarek oraz inżynier-konstruktor Bogdan Winiarek, mieszkańcy tej części osiedla. I od razu zabrali się do dzieła. Małżonkowie opracowali wstępną koncepcję zagospodarowania terenu, podejmując m.in. próbę rozwiązania, a przynajmniej ograniczenia problemu deficytu miejsc parkingowych i utworzenia swego rodzaju enklawy wypoczynkowej, miejsca spotkań dla starszych mieszkańców osiedla. Bo w odróżnieniu od dzieci i młodzieży tamtejsi seniorzy takiego zakątka nie mają. Mają natomiast z okien widok na mało zachęcające do spacerów podwórko, wykorzystywane częściowo do parkowania aut. We wstępnym projekcie pojawiła się też druga wiata śmietnikowa. – Sami mieszkamy w jednym z tych budynków i zdajemy sobie sprawę, jakie tu występują problemy – mówią państwo Winiarek.

Nie przejmując się przesądami, swoją koncepcję zaprezentowali oni 13 stycznia br. na spotkaniu w siedzibie KZB przy ul Piłsudskiego 3. Oprócz prezes Ireny Boguckiej, która je otworzyła, oraz prezydenta Legionowa i pracowników spółki, w komplecie zjawili się tam przedstawiciele zarządów wszystkich zainteresowanych wspólnot mieszkaniowych. Informację o tym, że projekt przewiduje zwiększenie liczby miejsc parkingowych do 24 wewnątrz osiedla oraz 14 usytuowanych równolegle do ul. Daliowej, przyjęli oni z zadowoleniem. Podobnie jak plan zwiększenia skuteczności istniejącego odwodnienia drogi wewnętrznej przy garażach, czy propozycję lokalizacji drugiej wiaty na śmieci.

Przy każdym punkcie trwała ożywiona, obfitująca w celne uwagi i spostrzeżenia dyskusja, mogąca mieć wpływ na ewentualne korekty w przygotowanej przez dwójkę mieszkańców koncepcji. Bodaj kluczowa (także ze względów ekonomicznych) kwestia, jaką należy rozważyć, dotyczy ułożenia na drodze wewnętrznej kostki brukowej. Istniejący tam obecnie asfalt jest bowiem w dobrym stanie, zaś związane z wymianą nawierzchni koszty i komplikacje sens takiego rozwiązania właściwie przekreślają. Prezydent Roman Smogorzewski uważnie wsłuchiwał się w głosy mieszkańców, czasem też coś im doradzał. – Zasugerował on również dalszy ciąg działań, proponując przedyskutowanie zaakceptowanej w tym gronie koncepcji przez wszystkich mieszkańców tej części Bukowca. Uzgodniono, że stanie się to na zebraniach poszczególnych wspólnot, które odbywają się zwykle w pierwszym kwartale roku – dodaje Jerzy Wilczyński.

Zasady realizowania inicjatyw lokalnych przewidują, że minimum piętnaście procent kosztów całego przedsięwzięcia pokrywają inicjatorzy: albo w formie finansowej, albo poprzez wkład własnej pracy. Ani z jednym, ani z drugim mieszkańcy siedmiu dobrze zarządzanych wspólnot problemów mieć nie powinni. Jeśli zatem wszystko dobrze pójdzie, jeszcze w tym roku swoją inicjatywę doprowadzą do szczęśliwego końca.

Poprzedni artykułMaryśka w podłokietniku
Następny artykułTydzień w kratkę
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.