Po roku przerwy społecznicy w sile wieku spotkali się na terenie legionowskiego ratusza ponownie. Dowodząc liczną obecnością, że nadal chcą koordynować swe działania i w wielu sprawach mówić jednym głosem. A zrodzony na lokalnym gruncie Konwent Mazowieckich Rad Seniorów temu głównie służy.

Od strony organizacyjnej za wtorkową „zbiórką” seniorów stał przede wszystkim Roman Biskupski, szef Legionowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz Stowarzyszenia Pomocy Potrzebującym „Nadzieja”. – Przyjechały do nas 42 rady z całego województwa mazowieckiego. Po to, żeby wymienić doświadczenia, zdobyć nowe informacje i zaprzyjaźnić się, a później wspomagać w działaniu. Nasza Miejska Rada Seniorów była inicjatorem pierwszego, a teraz drugiego konwentu. Staramy się przenosić dobre praktyki z terenu Mazowsza, ale również – w ramach regionów – z Wielkopolski, Śląska, Podlasia i tak dalej – mówi jeden z liderów lokalnego ruchu senioralnego.

Program trwającego kilka godzin konwentu jak zwykle odpowiadał na aktualne potrzeby i bolączki środowiska seniorów. Zawierał też elementy technologiczno-zdrowotnej edukacji. – Dzisiaj powiemy między innymi o teleopiece, a także wysłuchamy tych, którzy przyjechali do nas ze swoimi problemami. Postaramy się też wypracować plan działań do końca 2019 roku – dodaje dr Biskupski.

Dla wielu mazowieckich organizacji wspierających osoby 60+ Legionowo stanowi wzorzec postępowania w tym zakresie. Miejscowi działacze chętnie zaś dzielą się z innymi wiedzą oraz doświadczeniem. I ciesząc się z tego, co już osiągnęli, śmiało spoglądają w przyszłość. Kto jak kto, ale ludzie pamiętający propagandę z czasów PRL-u dobrze wiedzą, że w jedności siła. – Najważniejszą kwestią jest to, że nasze środowisko jest skonsolidowane. Działa wspólnie, współtworząc np. takie akcje jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, zbiórki żywności i wspieranie seniorów, którzy tego potrzebują. Z powodzeniem realizowana jest u nas codzienna współpraca organizacji senioralnych – zapewnia Roman Biskupski. To bardzo ważne i w naszym kraju wcale nieczęste. Wypada zatem trzymać kciuki, aby takie „porozumienie ponad metrykami” trwało jak najdłużej.