Aby pływak pokonał dystans na maksimum swoich możliwości, musi się dobrze rozgrzać. To samo dotyczy świeżo oddanych do użytku obiektów budowlanych. Zwłaszcza tak zaawansowanych technologicznie, jak legionowska pływalnia na Piaskach. Zarządzająca nią miejska spółka KZB uważnie słucha uwag użytkowników i na bieżąco usiłuje sprostać ich oczekiwaniom.

Jak mówi stare powiedzenie, „jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził”. Raczkujący dopiero basen Wodne Piaski nie jest pod tym względem wyjątkiem, co swoim zwyczajem skwapliwie podchwyciła niechętna ratuszowi prasa, cytując rzekome utyskiwania legionowian. Na ile owe wypowiedzi są autentyczne, wiedzą tylko autorzy tekstów. My swoim zwyczajem sprawdziliśmy, jak mają się one do prawdy.

Na pierwszy ogień wzięliśmy kwestię szczególnie ponoć ważną dla pań – brak luster w szatniach. Rzeczywiście, ze względu na obecność licznych szafek, wykonawca żadnego zwierciadła tam nie zamontował. Są one za to w znajdujących się obok suszarniach i tam klienci pływalni mogą przeglądać się do woli. – Niezależnie od tego, w miarę technicznych możliwości, jak najszybciej postaramy się zamontować w szatniach lustra – deklaruje dyrektor obiektu Anna Osiak. Zwraca też przy okazji uwagę, że nie mają już racji bytu narzekania na liczbę suszarek oraz gniazdek, z których mogą korzystać pływacy. W reakcji na uwagi użytkowników, zakupiono dodatkowe urządzenia, w suszarniach zwiększono też liczbę miejsc, gdzie można je podłączyć.

Innym z poruszonych w jednej z gazet „problemów” jest, tu cytat, brak stołeczków, na których można usiąść w przebieralniach. Owszem, stołeczków brak. Są natomiast… krzesła, czyli meble – co by nie mówić – wygodniejsze, bo z oparciem. I po kłopocie! Na koniec zostawiliśmy najzabawniejszy „feler” Wodnych Piasków. Otóż stojąc przy recepcji, da się podobno ujrzeć roznegliżowane ciała przebywających w szatni panów. Postaliśmy, popatrzyliśmy – fakt, przy (nie)sprzyjającym zbiegu okoliczności da się. Sęk w tym, że trudno za to winić sam obiekt. Po prostu część jego użytkowników, zamiast korzystać z czekających obok przebieralni, do pływania przygotowuje się właśnie w szatni. Cóż, ich wybór. Ale jak widać, golizna nie zawsze i nie wszystkim uchodzi w Legionowie na sucho…

Poprzedni artykułChotomów podzielony
Następny artykułBitwa na bonifikaty
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

  1. Tak, szkoda że tych „zasłonowych przebieralni” są tylko dwie sztuki więc trudno z nich korzystać zbiorowo. Może dlatego zmuszona jestem mojemu dziecku pokazywać gole części ciała innych pań, a basen nie dolicza czasu na przebranie się. Potwierdzam że, panie też są zbulwersowane że otwierające się drzwi okazują ich gołe… Jak to ostatnio usłyszałam w damskiej przebieralni. Ogólnie basen ok. Wielki minus za małą i kiepsko zorganizowaną przebieralnię.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.