Poniewczasie o czasie

Można czas lubić, można mieć z nim na pieńku, lecz nie warto się na niego obrażać. Każda rzecz, każde zjawisko posiada lepsze lub gorsze cechy. A czas – w temacie tych mniej lubianych – ma to do siebie, że leci. Byłoby to jeszcze całkiem znośne, gdyby co najmniej raz na 365 dni ktoś nam o tym nie przypominał. Żeby choć czynił to cicho, na osobności: „Stary, stuknęła ci dwudziestka”, dałoby się to znieść. Ale nie, musi być z przytupem! Dlatego w każdą rocznicę opuszczenia podgrzewanego matczynego akwenu rodzina i przyjaciele drą się wniebogłosy, śpiewając (tak przynajmniej sądzą) nam pieśń, której ani tekst, ani melodia porywające przecież nie są. A gdyby akurat ominęła ich ku temu okazja, raczą jubilata urodzinowymi treściami przy użyciu elektronicznych narzędzi tortur. Właśnie tak, tortur, No bo ilu jest na świecie ludzi – nie licząc buddyjskich mnichów, nastolatków i frankowiczów – których raduje wrzucanie sobie na kark kolejnych krzyżyków? Niewielu, zwłaszcza wśród pań.

Kobietom każdy upływający rok jawi się jako coś w rodzaju ciężarka. I to upierdliwego na maksa, bo przyczepionego do policzków, brzucha, zadka, że nie wspomnę o skarbach wymuszających na damach używanie biustonoszy. Fakt, botoksem lub skalpelem można ciału ulżyć, bywa to jednak bolesne: i dla pacjentki, i dla tych, co później muszą na nią patrzeć.

Przeciwległy biegun samooceny radośnie okupują panowie. Owszem, na nich również ziemska eksploatacja odciskuje piętno, tyle że zupełnie inaczej interpretują jej ślady. Łysina? – oznaka mądrości i eksplozji testosteronu. Postępująca lustrzyca? – symbol dobrobytu. Zmarszczki? – drobiazg, szkoda słów… Nie trzeba chyba dodawać, że z takim podejściem do czasu chłopom żyje się lepiej. Przynajmniej do czasu.

Poprzedni artykułRewolucja oświatowa
Następny artykułW kwietniu będzie wykonawca?
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.