Na miesiąc przed bitwą o sejmowy mandat Jan Grabiec uchwycił w centrum miasta ważny przyczółek. W piątek otworzył nieopodal legionowskiego ratusza swoje biuro wyborcze. Podobnie jak podczas niedawnej konwencji wyborczej, i tym razem towarzyszył mu spory tłum zwolenników jego kandydatury.

– Pozostało 30 dni do wyborów i chcemy w tym czasie dać szanse wszystkim zainteresowanym, aby popracować nad tym, żebyśmy mieli wspólnego, legionowskiego posła; takiego, który będzie nas godnie reprezentował – mówi Jan Grabiec. W odróżnieniu od wielu biur poselskich, kampanijne lokum byłego starosty ma na okrągło tętnić życiem. To, w jakim stopniu plany da się zamienić na konkrety, zależy w dużej mierze od samych legionowian. Bo to głównie oni mają wypełnić to miejsce treścią.

– Chcemy rozmawiać o tym, co jest ważne dla mieszkańców. Tworzymy w postaci biura taką przestrzeń, gdzie będzie można porozmawiać z kandydatem na posła, ale też z osobami ważnymi, decyzyjnymi, takimi jak ministrowie, posłowie, europosłowie. Będzie tu można także porozmawiać z ekspertami, którzy będą udzielali porad. Chcemy, żeby to miejsce żyło, żeby było dostępne dla mieszkańców, abyśmy dobrze wykorzystali czas kampanii wyborczej – dodaje kandydat.

Tak więc progi skromnego lokalu przy ulicy Piłsudskiego 28 będą przekraczać osoby znane i wpływowe. Póki co, na jego oficjalnej inauguracji stawiło się wielu tych, którzy Jana Grabca widzą w roli posła. I nie poprzestają tylko na trzymaniu za niego kciuków. – Chciałabym najbardziej podziękować wolontariuszom, którzy stoją za moimi plecami. Oczywiście nie wszyscy mogli dziś tu przybyć, bo osób, które pomagają nam przy kampanii, jest dużo więcej – powiedziała Sylwia Grabiec, małżonka bohatera wieczoru i zarazem szefowa jego kampanii. Do grona owych osób bez wątpienia należy prezydent Legionowa. Jak przystało na druha z podstawówki, w swojej mowie zaczął od wspomnień. Ale już z czasów, gdy wspólnie z Janem Grabcem rozpoczynali długą, samorządową przygodę. – Ty nie miałeś nic, ja nie miałem nic, ale razem postanowiliśmy zbudować to miasto, ten powiat. W dużej części nam się udało – zauważył Roman Smogorzewski.

To, czy w październiku kandydatowi Platformy Obywatelskiej również się poszczęści, pokaże przyszłość. Jeśli tak, wybór lokalizacji swego biura poseł Grabiec miałby z głowy. Choć tak daleko wiceminister administracji i cyfryzacji woli myślami nie wybiegać. – Zobaczymy jak będzie z tą lokalizacją, czy pozwolą nam na to warunki finansowe. Teraz stać nas na to, żeby uruchomić tutaj biuro wyborcze dla mieszkańców.

Tak czy inaczej, wyścig na Wiejską zaczyna wkraczać w decydującą fazę.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.