Arłamów jeszcze niedawno kojarzony był jako miejsce zsyłki Księdza Kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego, a także miejsce internowania w stanie wojennym wielu opozycyjnych działaczy, wśród nich Lecha Wałęsy. Lata minęły i Arłamów stał się dla koneserów przyrody atrakcja turystyczną. Bory, leśna zwierzyna i rzadko spotykana dzisiaj cisza przyciągnęły w tym roku fanów japońskiej marki Subaru, którzy wyznaczyli sobie właśnie ten bieszczadzki ośrodek na miejsce XII Zlotu Plejad SUBARU. Do Hotelu Arłamów już w środę 03 czerwca zaczęli docierać użytkownicy i miłośnicy tej japońskiej marki.

W przepięknym i niezwykle gościnnym – z dobrą kuchnią – Hotelu Arłamów w Bieszczadach trwa kolejny już XII Zlot Plejad Subaru. Hotel na najwyższym poziomie godny jest tej imprezy. Uczestnicy mają moc miejsca, duże parkingi, baseny, spa, jacuzzi, ośrodek sportowy i maneż konny. Lecz dla wszystkich najważniejsza jest przygoda, zabawa i rywalizacja na czterech różnych trasach, która rozpoczyna się w piątkowy ranek.

Niektórzy z uczestników musieli pokonać prawie 1000 km by spotkać się z podobnymi sobie. Już po raz dwunasty Subaru Import Polska i prezes tej firmy Witold Rogalski zorganizowali Zlot Plejad, który jest nie tylko spotkaniem towarzyskim, ale także okazją do poznawania ciekawych zakątków naszej ojczyzny oraz okazją do rywalizacji na jednej z czterech specjalnie przygotowanych tras. Miłośnicy off-roadu mogli wybrać między trasą wymagającą dużych umiejętności od kierowcy i pilota, a łatwiejszą trasą turystyczną. Ci, którzy preferują nawierzchnie asfaltowe i betonowe także mieli wybór – mogli wybrać opcję turystyczną lub też prawie rajdową trasę będącą nie lada wyzwaniem.

Łatwo w tym roku nie było. Już przed dotarciem na pierwszą próbę niektórzy  użytkownicy pojazdów terenowych „zawiesili się” na elementach podwozia. Niestety nie wszyscy sprawdzili jak wygląda teren przed maską auta i pomoc z zewnątrz okazała się konieczna. Następnie uczestnicy mieli trudną próbę w kamieniołomie. Relaksową nie była także sportowa próba szosowa w Solinie. Odwiedziliśmy jedną z prób, która przypominała fragment odcinka specjalnego rozgrywanego w ramach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Wokół trasy zgromadzili się kibice (a także co ważne kibicki), tak więc nie wypadało „skwasić” i kierowcy amatorzy w swoich ryczących Imprezach wzbudzali podziw. Sam mistrz Maciej Wisławski w wywiadzie dla Auto Plus Radio ocenił ich jazdę jako świetną. Ciekawe, czy gdyby owi amatorzy otrzymali finansowe wsparcie i kilkadziesiąt godzin szkolenia nie byli by zagrożeniem dla czołówki krajowej.

Zwolennicy rodzinnych podróży najbardziej lubią trasę turystyczno-szosową, która jest przede wszystkim okazją do poznawania ciekawych miejsc i lokalnych obyczajów. Zaczęto od zakupu mąki w lokalnym młynie-muzeum. My kupiliśmy żytnią razową. Potem zwiedzano kościoły i cerkwie odpowiadając po drodze na liczne pytania z wiedzy o kulturze i historii Bieszczadów. Uczestnicy pojawili się także w lokalnym browarze Ursa Maior. Nie spożywali jednak lecz poznawali tajniki produkcji złocistego trunku, który spożywany przez „subaraków” mógł zostać dopiero po mecie. Właśnie tam my także spróbowaliśmy. Rzec należy, iż ciemne piwo o zapachu i smaku palonego drewna rzuciło nas na kolana! Nie mocą swą lecz genialnym aromatem.

Zwiedzaliśmy również zaporę solińską. Właściwie jej konstrukcję, wchodząc do technicznych korytarzy u jej podstawy. Podziwiając jej ogrom. Zawodnicy z trasy szosowej obok mieli całkiem szybką próbę sportową. Rywalizacja była o dziesiąte części sekundy. Naszym faworytem tej trasy był Jurek Szuba z Warszawy, którego pilotem jak zwykle na zlocie jest córka Ola.

Najmłodsi uczestnicy zlotu mieli wielką uciechę gdy wspólnymi siłami ciągnąc za linę rozbujali kościelne dzwony. Natomiast ci z najmłodszych, którzy nie chcieli jeździć w aucie mogli skorzystać z tradycyjnego przedszkola Subaru.

Po ośmiu godzinach załogi zjechały do bazy by po spożyciu wyśmienitego obiadu zasiąść do popołudniowych polaków rozmów. Jako że absolutnie nie przypadkowo mieliśmy ze sobą sprzęt do rejestrowania wywiadów, zorganizowaliśmy mikro studio radiowe, do którego zaprosiliśmy między innymi Prezesa Witolda Rogalskiego i Macieja Wisławskiego.

Prezes Subaru Import Polska Witold Rogalski jak zwykle chętnie dzieli się z nami swymi spostrzeżeniami; „Zmienił się charakter zlotu pozostawiając zasadnicze przesłanie. To impreza rodzinna i towarzyska pasjonatów motoryzacji i marki. Oni wydają pieniądze w Polsce, a my pokazujemy im najpiękniejsze zakątki kraju.

Przesłanie bezpieczeństwa towarzyszy nam od początkowych zlotów. Szkoła Jazdy Subaru uczestniczy w naszych imprezach niemal od początków Subaru Import Polska. Bezpieczeństwo to asocjacja, która towarzyszy nam w czasie jazdy autem.
Na zlot przyjeżdżają rodziny z dziećmi, stąd naturalną koleją jest obecność Maxi Cosi – producenta fotelików dziecięcych.

Co z zaangażowaniem Subaru w sport samochodowy z którego byliście znani? Właśnie w tym czasie nasza załoga Butvillas – Heller jest na rajdzie Azorów i prowadzi w klasie aut produkcyjnych. Chciałbym być z nimi, ale zlot jest przecież!

Maciej Wisławski nie tylko ocenił poziom uczestników zlotu, ale także opowiedział o swoim nowym rajdowym samochodzie i planach na najbliższe rajdy. Prosto z naszego mikro studia podążył do stoiska jednego z partnerów zlotu jakim jest firma Eneos i poprowadził moto konkurs, w którym do wygrania były różne produkty tej firmy, a pytania związane były z różnymi dziedzinami motosportu.

Dzień drugi

Kopiec Tatarski i tor saneczkowy w Kalwarii Pacławskiej był pierwszym celem uczestników trasy turystycznej-szosowej. Trasa terenowa miała zajęcia w żwirowni. Głównym punktem zwiedzania był słynny i piękny zamek w Krasiczynie. Niektórzy po wczesnym powrocie z trasy skorzystali z całego kompleksu basenów w Arłamowie. Na trasie szosowej było kilka awarii sprzętu. Cóż – straty muszą być. Próby były szybkie i kręte.

O imprezie mówi uczestnik trasy szosowej Jurek Szuba; „Trasa bardzo fajna, szybka, próby ewidentnie nastawione na umiejętności techniczne, bez dziur. Przygotowane typowo pod auta na trasę szosową. Walczyliśmy o każdą sekundę. Wczoraj zajmowaliśmy na koniec dnia miejsce czwarte. Dziś od rana pełny atak. Natomiast nerwy poniosły kierowcę i załoga nasz popełniła kilka drobnych błędów. Przepiękne trasy dojazdowe i fantastyczny hotel. Za rok na pewno przyjedziemy i ponownie będziemy walczyć o zwycięstwo”.

Wieczorna impreza jak zwykle błyskotliwie prowadzona przez Prezesa Rogalskiego odbyła się w pięknym atrium Hotelu Arłamów. Uczestnicy wymieniali się wrażeniami i umawiali na następny rok. Rozdawano liczne nagrody w poszczególnych kategoriach i w konkursie fotograficznym, w którym jak zwykle niektóre zdjęcia są na najwyższym poziomie artystycznym. Któż wie, gdzie odbędzie się kolejny zlot?