W lutym Zarząd Województwa Mazowieckiego i PKP Polskie Linie Kolejowe podpisały list intencyjny dotyczący programu polepszenia lokalnych przewozów. Wspomniano w nim także o linii Wieliszew – Zegrze. Będąc od dawna za jej rewitalizacją, podczas marcowego konwentu w Jabłonnie starosta zachęcał kolegów do działania.

Wiarygodny przeciek z urzędu marszałkowskiego sugeruje, że może ono zaowocować sukcesem. – Jeśli dogadamy się z przewoźnikiem, zawrzemy czterostronne porozumienie: samorządy, przewoźnik, PKP PLK, marszałek, w którym określimy kto za co w tym procesie odpowiada, to oni uruchomią te pieniądze – oznajmił kolegom starosta Jan Grabiec. W myśl zasady: kto pierwszy, ten lepszy, wskazany jest więc pośpiech. Bo na wszystkie zadania przewidziano niespełna 150 mln zł. A w tej branży taka kwota nie powala.

Pocieszające jest to, że są widoki na jej zwiększenie. – Podejrzewam, że wpływy z CIT-u i PIT-u będą coraz większe, szczególnie że kończy się kryzys i będziemy mieć więcej pieniędzy na różnego rodzaju inwestycje. Jeśli nie w tej perspektywie budżetowej, to w następnej. Na pewno zacząć trzeba teraz, na samym początku kadencji – uważa uczestnicząca w konwencie Kinga Gajewska, radna mazowieckiego sejmiku.

Jeśli chodzi o Zarząd Transportu Miejskiego, on przedłużenie linii wieliszewskiej do Zegrza popiera. Ale jest pewien kłopot. ZTM najchętniej zawierałby umowy z gminami, na terenie których znajdują się stacje. Tymczasem wiadomo, że z nowych połączeń skorzystają nie tylko okoliczni mieszkańcy. – Co do beneficjentów przedłużenia tej linii, myślę że są to co najmniej trzy gminy, no i powiat legionowski. I w gronie tych partnerów: Serocka, Nieporętu i Wieliszewa powinniśmy rozmawiać o partycypacji finansowej – powiedział starosta. Takie rozmowy rzadko bywają łatwe. Obecnie gmina Wieliszew płaci za „swoją” linię ponad 600 tys. zł rocznie. Przedłużenie jej do Zegrza to dodatkowy 1,2 mln zł. I to zaledwie przy kilkunastu kursach na dobę. Przy coraz bardziej zatłoczonych drogach transport szynowy wydaje się jednak rozwiązaniem, na które warto stawiać. – Jeśli nie pójdziemy do ZTM-u z gotowością podjęcia konkretnych rozmów o przedłużeniu tej linii, to sprawa nie ruszy. PKP nie wystąpią o środki, nie zrobią projektu i nie będą czekały na realizację. Znając tempo pracy kolei, jeśli dziś byśmy się za to wzięli, jest szansa, że za cztery lata to będzie gotowe. Ale jeśli odłożymy to jeszcze o kilka miesięcy czy o rok, na pewno tego w tej kadencji nie skończą – przestrzegał Jan Grabiec.

Ze stołecznej perspektywy szanse na wznowienie połączeń do Zegrza wyglądają obiecująco. – Myślę, że są duże, zwłaszcza że powiaty okołowarszawskie nie były „dopieszczane” przez dwie kadencje. Więc moim zdaniem, przy tak ogromnych funduszach z Unii Europejskiej i priorytetach, do których należy między innymi kolejnictwo, jest duża szansa na realizację takiego projektu – mówi Kinga Gajewska. Samorządowcom pozostaje więc zakończyć snucie planów i rozpocząć ich realizację. Z nadzieją, że do celu dojadą prosto jak po szynach.