Kiedy Legionowo wprowadzało system gospodarki odpadami, o nich mówiło się najmniej. A to właśnie zwykłe kosze na śmieci często decydują o lokalnej estetyce. Jeśli oczywiście ludzie sumiennie zapełniają je treścią. Niestety, w śmieciową koszykówkę nie da się w mieście grać wszędzie.

W liczbach oferta dla miłujących ład legionowian wygląda imponująco. – Na terenie całego miasta ustawionych jest 445 koszy obsługiwanych przez gminę. Znajdują się one głównie na przystankach autobusowych oraz na drogach gminnych o dużym natężeniu ruchu pieszego. Kosze są regularnie, codziennie opróżniane, a jeżeli jest taka potrzeba, to nawet dwa razy dziennie – informuje Tamara Mytkowska, rzecznik prasowy UM w Legionowie. Kłopot w tym, że na miejskich peryferiach kosze są rzadkością.

Zdaniem ratusza, ma to racjonalne uzasadnienie. Mieszkańcy domów jednorodzinnych drobne śmieci mogą wyrzucać albo na swoich posesjach, albo – by tak rzec – u źródła. – Sklepy spożywcze, zgodnie z regulaminem oczyszczania miasta, mają obowiązek wystawić na zewnątrz kosz na opakowania po zakupionych w nich produktach – zwraca uwagę Aleksander Rogala, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej UM.

Powściągliwość urzędu w temacie ustawiania nowych pojemników na odpady ma głównie podłoże finansowe. Ale nie tylko. – Zakup koszy i związana z tym ich codzienna obsługa to są ogromne pieniądze w budżecie miasta. Analizowaliśmy, jak to wygląda w innych, podobnych gminach i z reguły obsługują one znacznie mniejszą ilość koszy – dodaje szef wydziału. Służba na rzecz mieszkańców ma jednak swoje prawa. Dlatego sugestii dotyczących zagęszczenia sieci miejskich koszy urzędnicy wyrzucać do kosza nie zamierzają. Wręcz przeciwnie, deklarują chęć współpracy w tym zakresie. – Jeżeli otrzymujemy sygnał od mieszkańców dzielnicy willowej o tym, że jest potrzeba dostawienia kosza, analizujemy każdą sytuację i w miarę możliwości staramy się taki kosz postawić – zapewnia rzeczniczka UM. Kluczowe jest w tym przypadku sformułowanie „w miarę możliwości”. Za pakiet usług na rzecz miejskiej higieny firma AG Complex inkasuje co miesiąc ponad 40 tys. zł. Jak łatwo zgadnąć, ratusz wolałby tej kwoty nie zwiększać. Zamiast wyrzucać pieniądze mieszkańców, woli przypominać, czego i gdzie wyrzucać nie należy. – To zanieczyszczanie wynika z niefrasobliwości i braku wyobraźni, że ktoś potem musi to posprzątać, a śmiecimy przecież obok siebie – zauważa Aleksander Rogala.

Nie wyrzucając nikomu śmieciowej „rozrzutności”, trzeba przyznać, że mało kto jest tu krystalicznie czysty. Z drugiej strony, legionowianie żyjący z dala od centrum prędzej czy później z powodu braku koszy mogą chcieć komuś nawrzucać. Łatwo zgadnąć, komu.