Słowo „targowisko” radni z osiedla Sobieskiego od lat powtarzają niczym mantrę. Sęk w tym, że do osiągnięcia nirwany w kwestii jego czystości wciąż jest daleko. Dlatego na czerwcowym spotkaniu spółdzielcy wrócili do tematu zostawianego przez handlowców nieładu. Dopingując zarazem do sprawniejszego działania swoich miejskich kolegów po mandacie.

– Wprawdzie radni ruszyli sprawę i zamierzają nawet uskuteczniać jakieś wycieczki do Szwecji i okolic, ale wydaje mi się, że w Polsce nie brakuje miejsc dobrze zarządzanych, gdzie funkcjonują targowiska w centrum miasta i wszystko jest należycie ogarnięte – komentuje wieści z urzędu Danuta Ulkie, przewodnicząca Rady Osiedla Sobieskiego.

Czy ratusz, a właściwie zarządzająca targiem spółka KZB sięgnie po wzorce zza miejskiej lub krajowej granicy, trudno powiedzieć. To zresztą zagadnienie bardziej architektoniczne niż estetyczne. Aby kupcy bez śladu opuszczali swe miejsca pracy, wystarczy natomiast egzekwować od nich respektowanie przepisów. – W regulaminie targowiska jest napisane, że to oni mają zagospodarowywać swoje śmieci. Ale wiadomo, że jak nagle wszyscy zaczynają się zwijać, to zostawiają po sobie bałagan – mówi Aleksander Rogala, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej UM.

Wygląda więc na to, że bez wzmożonej aktywności służb mundurowych się nie obejdzie. Bo nic tak nie przemawia do ludzi interesu, jak słowo pisane. Oczywiście na kartce wyrwanej z bloczka mandatowego. – Nie chciałbym składać deklaracji w imieniu straży miejskiej, ale myślę, że gdyby tu stał komendant, powiedziałby, że funkcjonariusze zwrócą na to szczególną uwagę i co najmniej przez pewien czas będą starali się pilnować, żeby kupcy zostawiali po sobie mniejszy bałagan, a pojedyncze śmieci nie fruwały porywane wiatrem. Jeżeli w porę znajdą się w workach, okolica będzie wyglądać ładniej i będzie czyściej – dodaje Rogala. Inna sprawa, że na straży targowiskowej czystości strażnicy próbują stawać właściwie od zawsze. Sądząc po ich doświadczeniach, kluczem do sukcesu wydaje się być to, aby zbyt szybko nie schodzili z posterunku.