W nocy z soboty na niedzielę (15/16 grudnia) jeden z domów jednorodzinnych przy ul. Wardenckiego w Legionowie stanął w ogniu. Mimo podjętej natychmiast akcji gaśniczej i ratowniczej, jednego ze znajdujących się w budynku mężczyzn nie udało się uratować.  

Zgłoszenie o pożarze wpłynęło tuż po północy. O płomieniach wydobywających się z budynku poinformował przypadkowy mężczyzna, który o całej sprawie dowiedział się od kobiety przebywającej wcześniej w tym domu.

Na miejsce natychmiast przybyły zastępcy straży pożarnej, karetka pogotowia i policja. Działania strażaków polegały nie tylko na ugaszeniu płonącego budynku, ale także na powstrzymaniu ognia przed dalszym rozprzestrzenianiem się. W momencie gdy doszło do pożaru, w domu przebywało dwóch mężczyzn. Jeden z nich zdołał o własnych siłach uciec z płonącego budynku. Drugi nie miał tyle szczęścia. – 54-latek został wyniesiony na zewnątrz. Akcja reanimacyjna zakończyła się jednak niepowodzeniem. Mężczyzna niestety zmarł. Druga z osób przebywających w budynku uległa lekkiemu zaczadzeniu i została przewieziona do szpitala – mówi kom. Robert Szumiata, oficer prasowy KPP w Legionowie.

 

Jak twierdzą policjanci, najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru był niedopałek papierosa. Szczegóły tego zdarzenia będą jednak znane dopiero po opinii biegłego z zakresu pożarnictwa. Bezpośrednią przyczyną śmierci 54-latka było natomiast zatrucie tlenkiem węgla. – W związku z tym tragicznym zdarzeniem apelujemy do wszystkich osób, które dogrzewają się różnego rodzaju urządzeniami elektrycznymi, o to, aby dbały o ich stan techniczny i właściwie je użytkowały. Apelujemy również o to, aby ostrożnie obchodzić się z otwartym ogniem, czyli świecami, lampami naftowymi, ale też niedopałkami papierosów – dodaje rzecznik legionowskiej policji.