fot. arch.

Jak można było przewidzieć, z sobotniego (16 marca) starcia z zamykającą tabelę drużyną UJ CM Solna Wieliczka legionowskie siatkarki wyszły zwycięsko. Szkoda jednak straconego w tym meczu punktu, z autsajderem pierwszoligowych rozgrywek mazowszanki uporały się bowiem dopiero po tie-breaku.

Biorąc pod uwagę mocno chimeryczną grę Novianek, to był dziwny mecz. Bo albo dosyć przekonująco wygrywały seta, albo z kretesem go przegrywały. Spotkanie rozpoczęły w każdym razie koncertowo, od szybkiego wyjścia na 5:0. I kiedy wydawało się, że gospodynie się po takim ciosie nie podniosą, niewiele minut później było już 10:10. Po krótkiej wymianie punkt za punkt gościom udało się jednak odskoczyć i wygrać otwierającą partię pięcioma „oczkami”.

Druga odsłona meczu od początku miała stosunkowo wyrównany przebieg, z małym wskazaniem na legionowianki, które w pewnym momencie odjechały na 10:7. Niestety, ten dobrze pracujący silnik wkrótce się zatarł i od stanu po 12 w siatkówkę grały wyłącznie dziewczyny z Wieliczki. Dość wspomnieć, że od chwili, gdy wyszły na 16:15, punktowały w tym secie już tylko one. A tak długie serie, nawet w znanej z niestałości kobiecej siatkówce, zdarzają się rzadko. Przyjezdnych, o dziwo, nie powaliło to na kolana, więc trzeciego seta Novianki rozpoczęły jakby nic się nie stało. Wyrównana gra trwała jednak bardzo krótko. Gospodynie szybko zaczęły ekipie Grzegorza Kowalczyka odjeżdżać, dzięki czemu w połowie seta prowadziły już 13:6. No i tej szansy nie zmarnowały. Mając momentami nawet ponad dziesięć „oczek” przewagi, wygrały tę partię do 15. W kolejnej zawodniczki LTS Legionovii, chcąc uniknąć przykrej dla siebie niespodzianki, musiały zatem ostro wziąć się do pracy.

Trenerska reprymenda najwyraźniej odniosła skutek, choć początek czwartego seta należał jeszcze do miejscowych. Gdy jednak przyjezdne odrobiły stratę i wyszły na prowadzenie, ambicja Novianek nie pozwoliła im już zdjąć nogi z gazu. Końcówka tej wyrównanej partii należała do nich. Kiedy na tablicy wyników pojawił się rezultat 19:19, wykorzystały dekoncentrację w szeregach miejscowych i wyrównały stan meczu, pozwalając rywalkom na zdobycie jeszcze tylko jednego punktu. O końcowym rezultacie spotkania musiał więc zadecydować tie-break. Tutaj Novianki przypomniały sobie w pewnym sensie jego początek, po piorunującym starcie wychodząc na 5:0. Ale w siatkarskiej dogrywce takie otwarcie ma całkiem inny wymiar. Drużyna z Mazowsza nie dała się już dopaść i wygrała ją 15:7. Była więc po sobotnim meczu i radość, lecz była też nutka zawodu, ponieważ zostawiony w Wieliczce punkt zwyciężczyniom – wśród których brylowała tego dnia wybrana MVP Klaudia Kulig – z pewnością by się przydał.

Następny pojedynek ósma w tabeli LTS Legionovia rozegra u siebie, podejmując w najbliższy piątek (22 marca) w Arenie również mającą 28 punktów, będącą tuż za nią ekipę Trans-Ann Płomień Sosnowiec. Zdobyty tego popołudnia komplet punktów pozwoliłby więc gospodyniom solidniej okopać się w środku ligowej stawki. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godz. 17.00.

UJ CM Solna Wieliczka – LTS Legionovia Legionowo 2:3 (20:25, 25:15, 25:15, 20:25, 7:15)

Poprzedni artykułNATOralny jubileusz
Następny artykułWalnęła w hydrant
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.