fot. arch.

Przedstawiając w lutym swoje doroczne sprawozdanie, szef powiatowych policjantów jak zawsze podał liczbę funkcjonariuszy, których ma pod sobą. I oczywiście wspomniał, ilu mu ich do pełnej obsady komendy oraz posterunków brakuje. Co zapewne nie pozostało bez wpływu na dane zawarte w resortowych statystykach.

Liczby nie kłamią: wakatów w legionowskiej KPP było ostatnio całkiem sporo, bo 28 na łącznie 223 policyjne etaty. Przy czym, co ciekawe, ten wynoszący około 12 proc. niedobór i tak jest najmniejszy w garnizonie. W niektórych jednostkach brakuje bowiem nawet jednej czwartej mundurowych. Dlatego szef legionowskiej Komendy Powiatowej Policji szybko uspokoił słuchających go z uwagą powiatowych samorządowców. – Od razu dodam, że nie zamierzam zamykać żadnego komisariatu ani dyżurek na noc, ani też łączyć gmin. Wszystko zostaje po staremu. Dla mnie to wyzwanie, żeby te wakaty w 2023 roku uzupełnić. I myślę, że powoli, małymi krokami, już się to dzieje – powiedział nadkom. Krzysztof Pijanowski, komendant powiatowy policji w Legionowie.

Tak czy inaczej, łatwo sobie wyobrazić wpływ policyjnych wakatów na wzrost liczby niektórych rodzajów przestępstw. Tego rodzaju zależność zdawali się także dostrzegać niektórzy członkowie rady. – Tak jak pan podkreślił, jest zauważalny, bo dziesięcioprocentowy wzrost kradzieży z włamaniem. To są te bardzo dolegliwe dla mieszkańców przestępstwa. Ja myślę, że tutaj zarówno pan starosta, jak i zarząd, ale szczególnie pan starosta, ze względu na swoje kompetencje, z radością – jeśli pan wyrazi taką wolę – wystąpi do władz centralnych, bo generalnie tam się ta polityka kadrowa rozgrywa, o to, żeby powiat legionowski w tym względzie wesprzeć. Bo trudno realizować zadania w pełnym zakresie, jak się nie ma w pełnym zakresie obłożonych etatów. I nie ma się kim tych zadań zrealizować – stwierdził Robert Wróbel, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Legionowskiego. Adresat tych słów obietnicę samorządowej protekcji przyjął, rzecz jasna, z zadowoleniem. Zmąconym jednak nieco wyrażoną przezeń opinią, że trudno oczekiwać, aby komenda stołeczna chciała łatać dziury najpierw tam, gdzie wakatów jest najmniej. Sam zaś, z powodu resortowych regulacji, za personalne łatanie wziąć się nie może. – Komenda powiatowa nie zatrudnia nowych policjantów. Politykę kadrową prowadzi komenda stołeczna. Bez względu na to, ilu policjantów fizycznie z niej otrzymamy, wszystkich, oczywiście, przyjmiemy – zapewnił nadkom. Krzysztof Pijanowski.

Jak zasugerował przewodniczący rady powiatu, w rozmowach z przełożonymi o nowych ludziach szef KPP powinien wyciągnąć z rękawa demograficznego asa. – Proszę pamiętać, panie komendancie, jeszcze o tym, i ten argument powtarzać władzom komendy stołecznej, że pomimo że w całym garnizonie stołecznym liczba mieszkańców wzrasta, to chyba nie ma drugiego takiego powiatu, gdzie co roku o dwa-trzy tysiące wzrastałaby liczba mieszkańców. A z tego, co pamiętam, od kilkunastu lat limit etatowy w komendzie powiatowej w Legionowie jest ten sam. Gdzie kilkanaście lat temu mieliśmy jeszcze 110 tysięcy mieszkańców, a obecnie mamy ich prawdopodobnie około 130 tysięcy. A więc jest to wzrost prawie dwudziestoprocentowy – podkreślił Leszek Smuniewski.

Czy i w jaki sposób te dane wpłyną na policyjnych kadrowców, nie wiadomo. Pewne jest tylko to, że dzięki korzystaniu Legionowa ze wsparcia słuchaczy CSP, w mieście i całym powiecie patroli zabraknąć nie powinno. Przez cały ubiegły rok policjanci zaliczyli ich blisko trzynaście tysięcy.

Poprzedni artykułOd ogrodzenia do krat
Następny artykułNowa „Miejscowa na Weekend”
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.