Jeśli nie sensacją, to na pewno sporym zaskoczeniem był wynik sobotniego meczu 20 kolejki piłkarskiej III ligi w grupie pierwszej pomiędzy Legionovią Legionowo a Concordią Elbląg. Spotkanie zakończyło się remisem, mimo że po pierwszej połowie legionowianie prowadzili już dwoma bramkami. W drugich 45 minutach gospodarze byli jednak cieniami samych siebie i w krótkim czasie łatwo dali sobie strzelić dwa gole.

Biorąc pod uwagę fakt, że Legionovia jest wiceliderem, a Concordia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, faworyt spotkania rozgrywanego w sobotę (18 marca) na stadionie przy Parkowej w Legionowie mógł, a przynajmniej powinien być tylko jeden. I w pierwszej połowie podopieczni trenera Michała Pirosa faktycznie zagrali jak na faworyta przystało. Od początkowych minut zaatakowali i dążyli do tego, aby jak najszybciej objąć prowadzenie. Cały czas musieli być jednak czujni w obronie, bo widać było, że rywal nie przyjechał do Legionowa tylko po to, by się bronić i ewentualnie czekać na swoje okazje w kontrataku. Concordia Elbląg zaprezentowała się zgoła inaczej niż przed dwoma tygodniami Pilica Białobrzegi. Goście śmielej atakowali i choć w pierwszych 45 minutach nie stworzyli sobie zbyt wielu groźnych sytuacji strzeleckich, to i tak potrafili stwarzać zagrożenie przed bramką Legionovii.

Gospodarze okazali się jednak zespołem bardziej doświadczonym i po prostu lepszym piłkarsko. W 17 minucie Grzegorz Wojdyga wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i precyzyjnym strzałem głową pokonał bramkarza gości. Kilkanaście minut później ten sam zawodnik miał jeszcze okazję, aby podwyższyć wynik, jednak tym razem golkiper Concordii wybronił jego strzał. Drugi gol dla Legionovii padł w 33 minucie. Szymon Wiejak został sfaulowany w polu karnym, a sędzia bez namysłu wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola zamienił Kamil Kumoch, dla którego było to inauguracyjne trafienie w barwach Legionovii. Do końca pierwszej połowy gospodarze w pełni kontrolowali mecz i wszystko wskazywało na to, że jeśli po przerwie będą padały kolejne gole, to ich autorami będą z pewnością piłkarze z Legionowa. Piłka nożna bywa jednak sportem całkowicie nieprzewidywalnym…

W drugiej połowie z zespołem Legionovii stało się coś złego. Być może piłkarze zbyt wcześnie uwierzyli, że mecz jest już wygrany. Od początku legionowianie dali się zepchnąć do totalnej defensywy, a bramka dla Concordii wisiała w powietrzu. I padła ona w 59 minucie, a jej strzelcem był Łukasz Kopka. Cztery minuty później był już remis. Gola na 2:2 strzelił Eryk Jastrzębski. Po stracie drugiej bramki miejscowi nieco oprzytomnieli. Nadal jednak ich gra ofensywna była ospała i bardzo nieskuteczna. Goście mieli natomiast kolejne sytuacje na podwyższenie prowadzenia. Defensywa Legionovii na szczęście nie dała się już zaskoczyć. Bohaterem spotkania mógł zostać Szymon Wiejak, który strzelił bramkę w ostatniej akcji meczu. Nie została ona jednak uznana, bo zawodnik Legionovii był na pozycji spalonej.

Po sobotnim meczu Legionovia utrzymała pozycję wicelidera. Do pierwszej w tabeli Pogoni Grodzisk Mazowiecki traci już jednak trzy punkty. Zaległy mecz ma też Unia Skierniewice, która w przypadku zwycięstwa wyprzedzi legionowian o jeden punkt. W następnej kolejce podopieczni trenera Pirosa zmierzą się na wyjeździe z ŁKS-em II Łódź, który zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli i traci do Legionovii trzy punkty. Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę 25 marca o godzinie 12.00.

Legionovia Legionowo – Concordia Elbląg 2:2 (2:0)

Bramki: Wojdyga (17′), Kumoch (33′ k) – Kopka (59′), Jarzębski (63′).

Legionovia: Krzywański – Kaczorowski (81′ Gołąb), Waszkiewicz, Choroś, Wojdyga (81′ Barański), Sonnenberg (68′ Zjawiński), Rymek, Zaklika, Kumoch (68′ Koziara), Mroczek (58′ Mitura), Wiejak.

Concordia: Wąsowski – Jońca, Weremko, Szawara, Bukacki, Nowicki, Szmydt, Jarzębski (88′ Drewek), Kopka, Góral, Joao Augusto.