Jak wynika ze statystyk, już 39 proc. Polaków przyznaje się do niewierności w małżeństwie. Z roku na rok tendencja jest wzrostowa. Coraz częściej zdradzają nie tylko panowie, ale i panie. Do złamania składanej przez nich ślubnej przysięgi dochodzi nie tylko w zaciszu hotelowego pokoju na wyjazdach służbowych albo po godzinach w biurze. Bywa, że ochota na chwileczkę zapomnienia dopada kochanków nawet w… lekarskim gabinecie.
Choć wydaje się, że zjawisko zdrady najczęściej dotyczy tylko nieszczęśliwych małżeństw, to w rzeczywistości często jest inaczej. Wiele osób przyznaje się do skoku w bok, będąc w przykładnym, wzorowym związku. Dzieje się tak szczególnie w przypadku mężczyzn. Panowie, zdradzając swoje partnerki, kierują się zazwyczaj chęcią przeżycia „czegoś nowego”. – Miałem dość monotonii. Poza tym żona nie chciała seksu, bo ciągle zajmowała się dzieckiem. Przecież ja też mam swoje potrzeby, a to nas, facetów, zawsze się obwinia o zdradę! – oburza się Robert, który swoją żonę zdradzał z koleżanką z pracy. Zdrada w wydaniu męskim rzadko wiąże się z przywiązaniem do kochanek. Mężczyźni traktują je raczej przedmiotowo. Zdarza się tak, że nie potrafią wyplątać się ze znajomości na boku. – W sumie to przespaliśmy się trzy razy i nic już później nie chciałem od niej. Żona ciągle coś podejrzewała, a nie chciałem tracić matki swojego dziecka. Próbowałem zerwać znajomość, ale w pracy to nie takie łatwe. Ona naciskała i sama pchała mi się do łóżka – podsumowuje Robert.
Płeć piękna zdradza nieco inaczej. Kobiety w skoku w bok upatrują pocieszenia właśnie dla nieudanego związku. Czasem też rzucają się w objęcia innych mężczyzn, bo czują, że ich partner się od nich odsuwa i nie potrafią sobie poradzić z uczuciem odrzucenia czy obsesyjną myślą, że same mogą być zdradzane. Bywa i tak, że poprzez znalezienie sobie kochanka podnoszą własne poczucie wartości. – Jesteśmy małżeństwem już 11 lat. Czego ja dla męża nie robiłam… przebieranki, seksowna bielizna, a on ciągle zmęczony. Wykazywał mizerne zainteresowanie. Dbam o siebie, chodzę na siłownię, do fryzjera, kosmetyczki, faceci się za mną oglądają. Już nie wiedziałam, co ze mną jest nie tak, że on mnie nie chce. W końcu zaczął się mną interesować kolega z siłowni. Umięśniony, przystojny, zupełne przeciwieństwo mojego męża. Bardzo mi schlebiało to, że zwrócił na mnie uwagę, bo nareszcie ktoś spojrzał na mnie jak na kobietę, a nie tylko pytał, co dziś ugotowałam na obiad. To był impuls. Nie zrobiłam tego dla samego seksu, tylko aby poczuć się atrakcyjną, ale później zżerały mnie wyrzuty sumienia… Tym bardziej, że w tę znajomość emocjonalnie się zaangażowałam – zwierza się Monika.
Jednak jak to ze wszystkim bywa, ze zdradą też nie ma reguły, a jej schematu nie można ślepo przypisywać danej płci. Każdy z nas jest inny. Dlatego zdarzają się kobiety, które zdradzają dla czystej przyjemności z seksu. Tak było w przypadku Zuzanny, która męża zdradziła, będąc z nim w zaawansowanej ciąży. Kochanka znalazła w swoim… ginekologu. – Spodobał mi się od pierwszej wizyty. Zdaję sobie sprawę ze swojej atrakcyjności, więc tylko ją podkreślałam, zakładając seksowne ciuchy na każdą konsultację. No i w końcu go złowiłam. Sam zabrał się do rzeczy, gdy zobaczył mój dekolt w gabinecie. Później zrobiłam to jeszcze raz, też na wizycie – mówi Zuzanna. Jak tłumaczy, jej facet zaniedbywał ją już przed ślubem, ale „wpadli”, więc wypadało się pobrać. – Wcale nie chciałam tego małżeństwa. On poza pracą tylko chodzi i pije z kolegami, i taki to z niego pożytek. Ale nie utrzymałabym siebie i dziecka z marnej pensji i alimentów – usprawiedliwia się Zuzanna.
Według specjalistów pewne jest to, że każda zdrada ma wspólny mianownik – nieradzenie sobie z problemami. A te mogą być rozmaite: zaczynając od nieprzepracowanych kłopotów w związku, kończąc na osobistych trudnościach danej osoby, a nawet wzorcach i schematach z dzieciństwa. Mówi się także o tym, że bardziej skłonni do zdrady są ludzie o osobowości narcystycznej, o niskiej samokontroli, czy też cechach psychotycznych. Skokom w bok sprzyja także internet, nowe znajomości są tam bowiem na wyciągnięcie ręki. To sprawia, że ludzie mniej się do siebie przywiązują, bo jeśli nie wychodzi, to zawsze istnieje łatwa i szybka alternatywa.
KejT
Tez zdarzyly mi sie wpadki. na szczescie moj partner i ja zgodzilismy sie wczesniej na otwarty zwiazek i nie musimy sie teraz o to martwic. Ja zalozylam sobie wkladke levosert i nie musze sie martwic o ciaze, oboje tez zabezpieczamy sie gumkami przed chorobami 🙂 no i jest idealnie.